Zachęcam do lektury lipcowego numeru "Odkrywcy" 7/2011.
Ukazał się tam artykuł Wojtka Mąki i mój zatytułowany "Muzeum w podziemnych tunelach".
Materiał świadomie został opublikowany w miesiącu otwarcia Exploseum, aby przyczynić się do popularyzacji wiedzy historycznej i promocji muzeum.
Całego materiału nie będę przytaczał. Ograniczę się do kilku fragmentów które są naszym komentarzem.
(...)
Dotąd nigdzie w Polsce nie zainwestowano tak wielkich pieniędzy w odnowienie obiektów militarnych z czasów II wojny światowej. Muzeum na terenie dawnych niemieckich zakładów zbrojeniowych D.A.G. Fabrik Bromberg w Bydgoszczy już działa od 3 lipca. Exploseum – tak brzmi oficjalna nazwa – z czasem stanie się atrakcją i wizytówką miasta na „militarnej” mapie Polski. Do muzeum dorzucamy swoją cegiełkę – garść losów byłych pracowników kombinatu. (...)

Bilbord reklamujący muzeum.
(...)
O ekspozycjiPrezentacje w poszczególnych budynkach rozpoczyna opowieść o dziejach przedsiębiorstwa D.A.G. i biografia założyciela firmy, Alfreda Nobla. W skład ekspozycji wchodzą m.in. portrety rodzinne oraz multimedialne drzewo genealogiczne. Prawie zupełnie nieznana w polskiej literaturze historia przedsiębiorstwa Dynamit AG została opracowana w oparciu o materiały zgromadzone dzięki kontaktom z badaczami niemieckimi. Na ekspozycji znajdzie się m.in. akt notarialny założenia firmy z 1865 roku, plany i zdjęcia archiwalne wczesnych fabryk D.A.G., postaci związanych z firmą oraz wiele innich, interesujących informacji, nie omijających lat 1933-1945 - najciemniejszego, a jednocześnie najbardziej lukratywnego rozdziału historii przedsiębiorstwa.
W zbiorach bydgoskiego Muzeum Okręgowego znajduje się ponad tysiąc dokumentów i planów, przekazanych w 2009 roku przez prof. Johannesa Preussa z Uniwersytetu w Moguncji. Wśród nich odnaleźć można materiały dotyczące zupełnie dotąd nieznanych aspektów i szczegółów funkcjonowania fabryki. Najciekawsze dokumenty, opatrzone tłumaczeniem i komentarzem historycznym, są elementami ekspozycji. Exploseum zapoznaje widza także z dokumentami, plakatami i fotografiami związanymi z praca przymusową w III Rzeszy. Wśród materiałów znajdują się m.in. Ausweissy pracownicze, karty osobowe bydgoszczan pracujących w D.A.G. Allendorf.
W Exploseum wystawiono na razie część przedmiotów, odnalezione w 2009 roku w ramach prac wykopaliskowych na terenie strefy NGL. Wśród nich sa np. żarówka i talerz z sygnaturą D.A.G., naczynia laboratoryjne czy żetony narzędziowe.
Do muzeum z dowodemExploseum jest jedynym muzeum w kraju, do którego dostać się można za okazaniem dowodu osobistego i otrzymaniem specjalnej przepustki. Teren ten mieści się bowiem na dawnym chronionym obszarze ZK „Zachem”. Wejście do Exploseum przez rok będzie utrudnione dlatego, że trwa budowa drogi dojazdowej do Bydgoskiego Parku Przemysłowego, wciąż nie ma też parkingów.
Chętni, którzy chcą zwiedzić muzeum, po podaniu wcześniej numeru pesel oraz imienia i nazwiska, otrzymają przepustkę i wsiądą do specjalnego autobusu. Załatwianiem przepustek zajmuje się muzeum. Exploseum zamierza do niezbędnego minimum uprościć procedurę wejścia. W praktyce dane osobowe trzeba wysłać po prostu mailem. Wjazd na teren odbywa się od strony ul. Glinki. Tam tuż przed bramą wjazdową tymczasowo zorganizowano parking dla turystów indywidualnych.
Trasa turystyczna zaplanowana została między budynkami i prowadzi tunelami komunikacyjno-technologicznymi. Pokonanie całej trasy z przewodnikiem zajmuje około 2,5 godziny. Zwiedzanie odbywa się w maksymalnie 25 osobowych grupach.
W ciągu tygodnia planowane są wycieczki dla grup zorganizowanych, a w sobotę i niedzielę dla osób indywidualnych.
Pełne informacje są dostępne na stronie
http://www.exploseum.pl
Chłodnym okiemNaszym zdaniem – nie wszystko jest takie piękne. Najważniejsza rzecz – kłopoty z dostaniem się do… muzeum. Brak parkingu przy samym muzeum, konieczne przepustki, pesele, umawianie się, autobus itd. Jeżeli taka sytuacja ma trwać przez rok, to może ona skutecznie zabić wysiłek włożony w ocalenie strefy NGL.
Konstrukcja ekspozycji i jej zawartość są także źródłem kontrowersji. Kostka trotylu pokazana młodzieży bardziej przemawia niż kolejna plansza z tekstem, którego nikt nie zdąży przeczytać. Plansz jest za dużo, uproszczona literatura historyczna zabija nieliczne eksponaty. Zastanawiamy się, co na ekspozycji robi broń biała i dlaczego - skoro muzeum ma edukować - nie ma ani słowa o tym, że to Chińczycy wynaleźli i pierwsi skutecznie wykorzystywali proch, dlaczego tak mało uwagi poświęcono rodzajom amunicji produkowanym w D.A.G., gdzie jest drugowojenna broń rakietowa, dlaczego brak tych wszystkich materialnych eksponatów, które nadal znajdują się na terenie "Zachemu": hydrantów, słupków sygnalizacyjnych, jednoosobowych schronów, resztek stalowych lamp, telefonów... Jesteśmy pewni - ekspozycję w takim miejscu jak strefa NGL można przygotować ciekawszą i sensowniejszą. Oby to nie był koniec prac. Muzeum musi być żywe, wręcz wybuchowe. W zaadoptowanych budynkach powinno się znaleźć również miejsce na laboratorium. Takie z szklanymi rurkami, pipetami i bulgocącymi naczyniami. Laboratoryjne "explozje" bardziej przemawiają do wyobraźni młodzieży szkolnej, niż poglądowe tablice. Twórcy powstałego za unijne pieniądze Exploseum zapomnieli o turystach z Zachodu – nigdzie nie ma słowa po angielsku.
Warto podkreślić, że pojawiają się już osoby, które porównują Exploseum do Muzeum Powstania Warszawskiego. Tego się nie da porównać. I nie chodzi o wartość nieporównywalnych nakładów finansowych. W Bydgoszczy nie budowano muzeum od podstaw. Dzięki uporowi garstki entuzjastów dokonano czegoś niespotykanego w skali kraju - ocalono przed zniszczeniem kompleks upiornych budowli, żeby dawały świadectwo tragicznym czasom II wojny światowej. Pasjonaci najnowszej historii Polski doskonale wiedzą jaki los spotkał stare fabryki, nieczynne lotniska, „atomowe” składy bomb, schrony z czasów zimnej wojny itp. Wszystkie te budowle pozostawione samym sobie obrócono w ruinę. Inaczej się stało w Bydgoszczy. Naszym zdaniem - było warto. Exploseum na trwale wpisze się w historię miasta i będzie stanowiło obowiązkowy punkt na trasie, ostatnio coraz popularniejszej „turystyki militarnej”.
(...)
Cały tekst można przeczytać na:
http://www.mmbydgoszcz.pl/375268/2011/7 ... egory=news