Część z Was, na pewno już ma książkę Krzysztofa "Z lotu ptaka", ze zdjęciami miasta, głównie lotniczymi, (starymi). Jest tam kilka zestawów, zwanych kiedyś 'trójwymiarowymi". Nie wiem, w jakim stanie są oryginały. W książce, (na płycie), jest sporo niekorzystnych różnic między konkretnymi obrazami dla lewego czy prawego oka. Pomijając już różnice w objętych obszarach na kadrach, również różnią się ostrością czy jasnością. Być może te różnice są spowodowane trudnościami technicznymi przy skanowaniu ich na potrzeby książki.
Wspominałem kiedyś na forum o pewnym czasie, w którym 'bawiłem się' w robienie ujęć,(slajdów), trójwymiarowych, zwykłym jedno obiektywowym aparatem.
Żeby zobaczyć, jakie efektowne widoki 3D, uzyskamy na omawianych starych fotografiach, potrzebna by była dawna przeglądarka do takich zdjęć. Chyba widziałem kiedyś takową jako eksponat w muzeum fotografii. Wyglądała mniej więcej tak, jak poniżej na pierwszym zdjęciu. (Zdjęcie 1)
Nie mam nic takiego pod ręką, więc odczepiłem matówkę z przeglądarki slajdów. Na początek, na jednym z zestawów z książki, stonowałem światło dla obu kadrów i nieco zmieniłem kąt dla jednego z nich. Przeglądarka slajdów, przystosowana do małych kadrów, pozwoliła na oglądanie tylko malutkich obszarów starych zdjęć, zawierających kilka domów. (Zdjęcie 2)
Pierwszym widokiem jakim mogłem się zachwycić, był obszar styku ul Św Trójcy i Czartoryskiego. Rewelacja. Ale sposób oglądania był eksperymentalny. Oba mini kadry wyświetlone były na monitorze, a ja przyłożyłem do niego przeglądarkę. Przeszkadzało migotanie pikselków, ale efekt 3D był dostrzegalny.
Kolejna próba, to wydrukowanie na kartce kilku kolejnych podwójnych fragmentów, zdjęć. Tym razem poszukałem w domu najbardziej "mocne" okulary i dodatkowo dorobiłem 'pudełkowe naprowadzanie na cel', z... zresztą sami zobaczcie. (Zdjęcie 3)
Nie wiem jaką mają 'moc' te okulary, ale pozwalają na 'oglądanie z bliska' wyciętych z kartki kadrów, (czyli z ok10-15cm). Samo oglądanie trzeba zacząć od maksymalnego zbliżenia, by oba kadry mimo 'rozmazania się', zlały się w jednolitą całość. Wtedy pomału oddalamy się od zdjęć, do momentu w którym złapiemy oczami ostrość.
Na koniec próbka 'poprawionych zestawów'. Zachęcam do pokombinowania z nimi, w sposób wyżej opowiedziany. Efekty są rewelacyjne.
Myślę, że Krzysztof, nie będzie miał nic przeciw, że w ramach eksperymentu, pokazuję Wam, na przykładzie fragmentów zdjęć z książki, jak to przeglądać.