Forum Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłośników Zabytków "BUNKIER"

UWAGA: W przypadku problemów technicznych z forum lub problemów z rejestracją prosimy o kontakt pod adresem: forum@bsmz.org lub prosimy pisać w dziale "POMOC" (dział ten nie wymaga rejestracji).
Dzisiaj jest sobota, 27 kwie 2024, 03:23

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 596 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22 ... 30  Następna
Autor Wiadomość
Post: czwartek, 16 paź 2014, 20:24 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: poniedziałek, 15 gru 2008, 00:00
Posty: 292
Tak, dr I. Mazanowska i dr T. Ceran.

http://ipn.gov.pl/aktualnosci/2014/gdan ... opada-2014


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: piątek, 17 paź 2014, 18:43 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Zatem komentarz pozostawię sobie na później.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: sobota, 18 paź 2014, 00:31 
Offline
Gość

Rejestracja: środa, 15 paź 2014, 00:15
Posty: 5
Obiecałam w wątku o ulicy Jackowskiego ,że dopiszę krótką relację dotyczącą wydarzeń pierwszych dni września - mój ojciec mieszkał przy ul.Jackowskiego 14 (róg Garbary). W 1939 roku miał 14 lat .W pierwszych dniach września przebywał wraz z rodzeństwem i matką 60 km od Bydgoszczy.

Przepisane wspomnienia :

" Nasz ojciec zginął w dniu pierwszego września w czasie nalotu bombowego na Bydgoszcz.Byli świadkowie ,którzy widzieli naszego ojca zabitego na ulicy .Nigdy nie dowiedzieliśmy się gdzie został pochowany .Szukaliśmy po wszystkich bydgoskich cmentarzach. Nie było śladu ani wśród znanych ani wśród nieznanych pochowanych w mogiłach indywidualnych bądź zbiorowych. Isniało domniemanie ,że został ograbiony z dokumentów i pieniędzy - pensji , którą zdążył odebrać z kasy dyrekcji PKP. Ślad po naszym ojcu zaginął poszukiwania podczas wojny a także po wojnie nie dały rezultatu. Również nasz dobry znajomy a raczej dakleki krewny widział zabitego ojca leżącego na ulicy , było to jednak w czasie nalotu i sam w szoku uciekał .Dopiero po wielu godzinach zainteresował się losem ojca , ale ciała zabitych zostały usunięte."

"W krwawej niedzieli z naszego budynku nikt nie ucierpiał, "Dwór Szwajcarski " Niemca Bendta był jednym z głównych ośrodków niemieckiej rebelii w dniu 3 września i stamtąd padały pierwsze serie z karabinów maszynowych do cywilnej ludności polskiej będącej w drodze do lub z kościołów Świętej Trójcy i Serca Jezusa . Wysokie zabudowania mleczarni i piekarni nadawały się do urządzenia ostrzału w kierunku mostu Królowej Jadwigi jak i w kierunku ul.Grunwaldzkiej. Wypadki z tego dnia poznaliśmy z opowiadań sąsiedzkich , bo sami byliśmy wtedy 60 km od Bydgoszczy.O szczegółach wydarzeń w okolicy naszego domu tzn Jackowskiego . Garbar ,Śląskiej, Łokietka czy Grunwaldzkiej ludzie mówili raczej niechętnie , po prostu bali się. Mówiono tylko o strzelaninie , która wybuchła około godziny 12 między innymi z Dworu Szwajcarskiego , rebeliantów zlikwidowali dopiero póżnym popołudniem kolejarze z Kolejowego Przysposobienia Wojskowego . Z budynku mieszkalnego przy ul Jackowskiego 26 wyprowadzono właściciela "Dworu Szwajcarskiego" Niemca Bendta i kiedy go przesłuchiwano , a w samym budynku również przeprowadzano gruntowną rewizję , do Bendta podszedł jeden z synów państwa Szczypiorskich , chyba wtedy siedemnastolatek , i spoliczkował go. U Bendta w domu mieszkalnym niczego nie znaleziono , to znaczy ani broni ani dywersantów , a on sam oświadczyl ,że dywersanci którzy działali na terenie jego zakładu , działali bez jego wiedzy. Budynek mieszkaly był wygrodzony z terenu zakładu.Po zajęciu Bydgoszczy przez armię niemiecką w dniu 5 września , z budynków sąsiadujących z Dworem wypedzono wszystkich mężczyn ,ustawiono w szereg na ulicy a spoliczkowany Bendt dokonał przeglądu w poszukiwaniu sprawcy tego czynu. Młody Szczypiorski stał również w tym szeregu. Niemiec Bendt nie wskazał na niego jako sprawcę,. Jak potem stwierdzono, nie chciał go poznać.Dlaczego tak zrobił , niewiadomo. Świadkowie , łącznie ze Szczypiorskim , twierdzili ,że zrobił to świadomie .A wskazanie na niego znaczyłoby śmierć."

Inne wspomnienia z okupacji niemieckiej :

"Dalsze zajmowanie mieszkania przy ul Jackowskiego było możliwe. Niemiec Szulz nie wysunął żadnych zastrzeżeń do dotychczasowych mieszkańców i dalszego zajmowania lokali. Dozorca budynku poinformował ,że jest możliwość podnajmowania pokoi Niemcom z Reichu a włąsciciel Szulz dał mu za zadanie znalezienie pokoju dla matki z małym dzieckiem z Westfalii , której mąż spełniał jakieś funkcje w garnizonie bydgoskim.Pojawiła się młoda pani Schade z dwuletnia Ingą. Zapłaciła należność za trzy miesiące z góry co pozwoliło na pokrycie wynajmu mieszkania właścicielowi i zostało trochę na życie . Pani Schade była bardzo taktowną osobą i wykazywała przychylną postawę wobec bydgoskich Polaków a o prześladowaniu Niemców przez Polaków i faktycznym przebiegu "krwawej niedzieli" miała swój osobisty pogląd , niezależny od goebelsowskiej propagandy. dość odważnie wyrażała do mamy swoje poglady polityczne i przekonanie ,że ta wojna skończy się przegraną Hitlera. Była dla nas pierwszym ,żywym dowodem zwykłego Niemca z Reichu myślącego inaczej niż propaganda hitlerowska nakazywała."

"Rano w niedzielę poszedłem jak zwykle do mojego parafialnego kościoła.O godz. 9 była odprawiana msza dla młodzieży.Spotkałem kilku kolegów i po wyjściu z kościoła zatrzymaliśmy się na narożniku ulic Świętej Trójcy i Kordeckiego.Jezdnią maszerowała wieksza grupa Hitlerjugend śpiewając żołnierską piosenkę. Nie awracaliśmy na nich uwagi. Staliśmy grupą , ja byłem tyłem odwrócony do maszerujących. W pewnej chwili usłyszałem jakiś wrzask i grupa młodych hitlerowców zaczęła okładać nas jakimiś pałkami czy kijami. Usłyszałem tylko głos kolegi z mojego domu " nie daj się sprowokować " . Pobili nas bo zleceważyliśmy ich oddział i ich flagę pod którą maszerowali. "

Pozdr.Hanka


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: sobota, 18 paź 2014, 18:01 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: sobota, 23 sty 2010, 19:51
Posty: 1855
Bardzo cenna, wartościowa relacja.
Fakty bez większych emocji.
Pozdrawiam Panią i proszę o więcej takich wpisów, które znakomicie pasują do tego wątku i pozytywnie odcinają się jakością od ideologicznych dywagacji.
Fakty i świadkowie przede wszystkim. To się liczy.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: sobota, 18 paź 2014, 19:20 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Hanna pisze:



"W krwawej niedzieli z naszego budynku nikt nie ucierpiał, "Dwór Szwajcarski " Niemca Bendta był jednym z głównych ośrodków niemieckiej rebelii w dniu 3 września i stamtąd padały pierwsze serie z karabinów maszynowych do cywilnej ludności polskiej będącej w drodze do lub z kościołów Świętej Trójcy i Serca Jezusa . Wysokie zabudowania mleczarni i piekarni nadawały się do urządzenia ostrzału w kierunku mostu Królowej Jadwigi jak i w kierunku ul.Grunwaldzkiej. Wypadki z tego dnia poznaliśmy z opowiadań sąsiedzkich , bo sami byliśmy wtedy 60 km od Bydgoszczy.O szczegółach wydarzeń w okolicy naszego domu tzn Jackowskiego . Garbar ,Śląskiej, Łokietka czy Grunwaldzkiej ludzie mówili raczej niechętnie , po prostu bali się. Mówiono tylko o strzelaninie , która wybuchła około godziny 12 między innymi z Dworu Szwajcarskiego , rebeliantów zlikwidowali dopiero póżnym popołudniem kolejarze z Kolejowego Przysposobienia Wojskowego . Z budynku mieszkalnego przy ul Jackowskiego 26 wyprowadzono właściciela "Dworu Szwajcarskiego" Niemca Bendta i kiedy go przesłuchiwano , a w samym budynku również przeprowadzano gruntowną rewizję , do Bendta podszedł jeden z synów państwa Szczypiorskich , chyba wtedy siedemnastolatek , i spoliczkował go. U Bendta w domu mieszkalnym niczego nie znaleziono , to znaczy ani broni ani dywersantów , a on sam oświadczyl ,że dywersanci którzy działali na terenie jego zakładu , działali bez jego wiedzy. Budynek mieszkaly był wygrodzony z terenu zakładu.Po zajęciu Bydgoszczy przez armię niemiecką w dniu 5 września , z budynków sąsiadujących z Dworem wypedzono wszystkich mężczyn ,ustawiono w szereg na ulicy a spoliczkowany Bendt dokonał przeglądu w poszukiwaniu sprawcy tego czynu. Młody Szczypiorski stał również w tym szeregu. Niemiec Bendt nie wskazał na niego jako sprawcę,. Jak potem stwierdzono, nie chciał go poznać.Dlaczego tak zrobił , niewiadomo. Świadkowie , łącznie ze Szczypiorskim , twierdzili ,że zrobił to świadomie .A wskazanie na niego znaczyłoby śmierć."Pozdr.Hanka



Z Dworu Szwajcarskiego nikt nie strzelał. Ale sam fakt zatrzymania Bendta nie budzi zastrzeżeń, jak i to że został pobity. Na jego szczęście, a nieszczęście dla Polaków, przeżył "Krwawą Niedzielę" Oskarżano go min. o posiadanie radiostacji którą miał jakby kierować nalotem na Bydgoszcz :!:

Każda relacja, która dotyczy wydarzeń we wrześniu 1939, bez żadnych zastrzeżeń winna być właśnie tu publikowana. Co do tego ma wątpliwości jedynie Hrab, główny cenzor forum Bunkier.

Co do okoliczności opisywanych przez Hannę;

Relacja Polaka Czeslawa Szwarca str.616 - 617 "

"....na ulicy Łokietka schwyciliśmy jednego Niemca , pracownika " Dworu Szwajcarskiego" , z bronią w ręku "

Złapanego odprowadzono do koszar 62 p.p przy ul. Warszawskiej , właściciela " Dworu " również . Fakt jest taki że Bendt przeżył . Przeżył mimo że z jego fabryki strzelano i znaleziono radiostację Question.

Realcja u Serwańskiego str . 223 zeznaje Marian Pankowski :
"...widziałem później , jak wyprowadzano z " dworu Szwjcarskeigo " chyba 12 Niemców. Siedzieli oni podobno na poddaszu i ostrzeliwali ul. Łokietka ( brak śladów) oraz Królowej Jadwigi ( brak śladów )


Dalej książka Serwańskiego , str. 241 zeznaje Wacław Kaczmarek :

" w dniu 3 września widziałem , jak z ogrodu " Szwajcarskiego Dworu " padały strzały . Bendta zatrzymano , ale wkrótce go wypuszczono "

Zdjęcia " Dworu Szwajcarskiego zamieszczam poniżej , obecnie obiekt ten nie nosi żadnych śladów ostrzału, jako że elewacja jest odnowiona . Domy na przeciwko " Dworu " mają dwa ślady po kulach , raczej z ulicy Jackowskiego niż z omawianego obiektu . Relacje świadków mówią o ostrzale w stronę ulicy Kr. Jadwigi czy Łokietka, jakie byłoby hipotetyczne pole tego ostrzału ? Znikome.


Załączniki:
Komentarz: Schweitzerhof, przy Jackowskiego.
1..jpg
1..jpg [ 125.4 KiB | Przeglądany 4748 razy ]
Komentarz: Jak widać.....śladów po intensywnym ostrzale ze strony Dworu Szwajcarskiego, jak na lekarstwo.
2..jpg
2..jpg [ 92.55 KiB | Przeglądany 4748 razy ]
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 19 paź 2014, 10:48 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: sobota, 23 sty 2010, 19:51
Posty: 1855
Pani Hanno
Proszę się nie przejmować kwestionowaniem relacji świadka – Pani ojca. To standard w wykonaniu założyciela i głównego komentatora tego wątku. Nie jest dla niego wiarygodny żaden świadek, którego relacja nie przyczynia się do umocnienia jego teorii o braku dywersji w Bydgoszczy.
Jak wszystkim wiadomo, dywersja zorganizowana przez Abwehrę, była na całym obszarze Polski, gdzie występowała mniejszość niemiecka. Zdaniem przedmówcy Bydgoszcz była wyjątkiem, gdzie to Polacy strzelali sami do siebie, mylili turkot konnego wozu z warkotem niemieckich czołgów :):) i ulegając panice maltretowali bez powodu volksdeutschów podkładając im broń.
Proszę się nie zrażać, gdy dowie się Pani, że Pani ojciec był za młody by cokolwiek zapamiętać lub, że na pewno miał problemy ze słuchem i słaby wzrok.
To nie są opinie Forum, to nie są opinie większości osób interesujących się tym tematem. To systematyczna praca przedmówcy, który ma określony cel i motywy swojego działania.
Niech Pani pisze jak najwięcej nie przejmując się żadnym ideologiem, cenzorem, czy cenzorem cenzorów.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 19 paź 2014, 15:45 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Cenzor Hrab wypowiedział się w sprawie, która go wyraźnie przerosła. Chociaż wersja jaką tu przedstawia wyraźnie świadczy o tym, że w ogóle nie czytał innych postów, a sam trwa w jakiś dziwnym stanie nieustannego przeczenia.

Relacja przedstawiona przez Hanię, jest jak najbardziej wartościowa. Tym bardziej, że ojciec pani Hani zginął 2 września 1939 podczas jedynego nalotu na śródmieście Bydgoszczy, czyli rejon dworca i okolicznych ulic. Dodam, że był to cel zastępczy. Jest o tym na forum, pisał też o nalocie Krzysztof. Czyli negacji z mojej strony nie ma żadnej, Hrab.



Tam gdzie panika wybuchła, tam była, czego dowodem są relacje POLSKICH świadków. Aby nie być gołosłownym;


Ok. godziny dziesiątej , 3 września 1939 roku , niedziela , ulica Gdańska , rejon Koszary 15 PAL , przy przejeździe kolejowym
(obecnie nieistniejącym) zdjęcie poniżej .

Major Sławiński relacjonuje :

"....Obok mnie stał dowódca 4 kompanii, która była w alarmie. Rozkazałem mu natychmiast wyprowadzić ją na ulicę Gdańską ......"

Major rozesłał też patrole na cmentarz ewangelicki na ul. Jagiellońską ( ob. nie istnieje) raz na cmentarz ew .przy ul. Artyleryjskiej. O 11 otrzymał meldunki że nie znaleziono nic podejrzanego .

Dalej mjr. Sławiński :

"......Udałem się następnie za 4 kompanią na ul. Gdańską. Kpt. Kukliński zatrzymał żołnierzy przy przejeździe kolejowym. Szosą gdańską napierała w tej chwili od północy w kierunku śródmieścia rzeka uciekinierów, pomieszanych z wycofującymi się oddziałami wojska.."

Aby nie dopuścić do zatłoczenia ulic śródmiejskich 4 kompania dwuszeregiem zamyka ulicę próbując skierować strumień uciekinierów w ulicę Leśną w kierunku Bielaw. Żołnierze 4 kompani, ok.200 ludzi, musieli założyć bagnety aby wymusić zmianę kierunku napierającego tłumu. W tym czasie ustała też, na krótko, strzelanina w mieście. Sytuacja wydawała się opanowana.

Za plecami blokującej ulice kompanii zebrał się spory tłum ludzi. Z tego właśnie tłumu zaczęły padać okrzyki : " Czołgi jadą ! " Natychmiast wybuchła panika. Była 10. 30

Mjr. Sławiński :

"....Wymieniliśmy z kpt. Kuklińskim zdumione spojrzenia. Po pewnym czasie od strony koszar artyleryjskich ukazała się pędząca galopem bateria polskiej artylerii, a za nią wozy amunicyjne pomieszane z furmankami cywilów.......kordon uskoczył na bok i pędząca bateria z taborami ...furmankami w szalonym pędzie wpadła w ul. Gdańską. Tuż przy mnie jedna z armat uderzyła w hydrant stojący przy przejeździe kolejowym, złamała go i duży strumień wody wytrysnął na ulicę, oblewając tłum i uciekające pojazdy. Krótko po tym incydencie ponownie
wybuchła strzelanina ...."

Ok. godziny 10. 50 kpt. Kuklińskiemu udało się opanować rozgardiasz w rejonie przejazdu kolejowego. Mjr Sławiński, pytając mieszkańców ulicy Leśnej wyjaśnił przyczynę wybuchu paniki, cytuję :

"....w odpowiedzi pokazano mi rozkopaną w celu naprawy jezdnię. W tym miejscu bateria musiała jechać bokiem, po nawierzchni wysypanej żużlem, a następnie, gdzie wykop się kończył, wjechać ponownie na bruk. Tutaj właśnie powstał ten nagły, głośny turkot, tym większy, że bateria ruszyła zaraz kłusem, by wyprzedzić furmanki. Wówczas to ludzie zaczęli krzyczeć, że jadą czołgi ...."


Sławiński ruszył w stronę śródmieścia, w dół, ulicą Gdańską :

"....wzdłuż ulicy Gdańskiej leżało dużo porzuconego ekwipunku wojskowego ...panowała cisza nikt do mnie nie strzelał . Przy pl. Wolności zauważyłem trupa. Była to osoba cywilna. Również przy kościele Klarysek leżały ciała kilku zabitych. Były to osoby cywilne. Poległych żołnierzy nie widziałem ...."


Apeluję do Hraba po raz kolejny, aby przestał się błaźnić. I co nie było wybuchu PANIKI ???? Strach przed CZOŁGAMI, to wg ciebie Hrab MIT :):) :):) :):) :):) :):) Cenzor z PRL-u na naszym forum, a wiedza jego nikczemna.



No to może, relacja komendanta miasta mjr. rez Wojciecha Albrychta , nr.3 str. 102 -116 :

"......Jedno mnie bardzo zdziwiło: oto nasze patrole, ani posterunki, ani żandarmeria, ani wywiadowcy, ani nawet nikt z polskiej ludności cywilnej nie spostrzegł i nie zameldował - a przecież tej nocy mieszkańcy czuwali - że w nocy z soboty na niedzielę, z 2 na 3 września, wkradły się do miasta uzbrojone bandy hitlerowskie i zajęły stanowiska w oknach poddaszy domów narożnych, należących do osób pochodzenia niemieckiego ..."

No jakby nie patrzeć, coś z tą dywersją nie teges. Wszyscy byli przygotowani, a nawet pewni że dywersanci muszą uderzyć, a tu zaskoczenie. Jacyś cywile strzelają, wielu ma broń którą bez trudu zabrała z rabowanych sklepów i .....gdzie są ci spadochroniarze ? Na szczęście idzie przez miasto informacja o desancie niemieckim. Teraz tylko wystarczy ich osaczyć i wybić.

Wracając na Jackowskiego, inna relacja;


Relacja Fritza Hellera str. 775-776 , IPN , Heller został zatrzymany i osadzony w koszarach 62 p.p :

".....dalej rozpoznałem panów.....Berndta , z mleczarni Schweizerhof ( Dwór Szwajcarski ) .....wszyscy byli strasznie pokaleczeni i pobici do krwi ..........rano dzięki wstawiennictwu polskiego sąsiada byłem znowu wolny..."

Fritz Heller został po zwolnieniu bardzo zaskoczony :

" ...wezwali nas do zbrojowni, abyśmy odebrali broń ( ! ) ...zanim oprzytomniałem, powieszono mi karabin na ramieniu, dano amunicję i nałożono żołnierską czapkę. Na szczęście nie zauważono, że jestem Niemcem "

I tak to, niejako na siłę, uzbrojono Niemca aby znów podjął dywersyjną działalność. Hrab się na pewno ucieszy, przecież to koronny dowód na to że Niemcy byli wyposażeni w karabiny, i nie ważne że przez Polaków.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 19 paź 2014, 17:05 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: sobota, 23 sty 2010, 19:51
Posty: 1855
Coś pokręciłeś w kwestii cytowanego przez panią Hanię świadka. Przeczytaj ponownie i postaraj się zrozumieć kto jest czyim ojcem i kto kiedy zginął.
Nie kwestionuję wydarzenia z hydrantem i zamieszaniem w rejonie przejazdu na Gdańskiej. Śmieszne lub żałosne jest jednak przypisywanie temu chwilowemu incydentowi sprawstwa paniki i represji na "niewinnych" Niemcach w mieście. Szczególnie należy jednak rozpaczać nad naukowym interpretowaniem tego i innych faktów przez pewnego profesora, bo Twój "autorytet" i opinie mają tu znaczenie znikome.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 19 paź 2014, 18:06 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Hrab pisze:
Śmieszne lub żałosne jest jednak przypisywanie temu chwilowemu incydentowi sprawstwa paniki i represji na "niewinnych" Niemcach w mieście. Szczególnie należy jednak rozpaczać nad naukowym interpretowaniem tego i innych faktów przez pewnego profesora, bo Twój "autorytet" i opinie mają tu znaczenie znikome.


Rozpaczaj zatem. Piszesz o moim "autorytecie" na jakiej podstawie ? Własnych uprzedzeń ? Piszę i będę pisał, bo taka jest, jak widać potrzeba, a swój autorytet mam za nic.

Piszę, bo w tym co robię jestem bezwzględnie uczciwy, a twoje schizy są krzykiem frustrata.

Czy faktycznie ma racje Hrab, negując relacje świadków oraz złej, wg jego opinii, interpretacji ?

Popatrzmy;


Relacja nr. 27, przodownik PP Franciszek Gołębiewski :

" W dniu 3 września około g. 10 znajdowałem się na służbie na ul. Gdańskiej - róg Dworcowej z zadaniem obserwowania sytuacji . Przez miasto przechodziły oddziały WP . W pewnej chwili zobaczyłem kolejarza wołającego donośnym głosem, że niemieckie czołgi są już przy szkole oficerskiej. Zanim zdążyłem go zatrzymać, zniknął w tłumie przechodniów. Tuż po godz. 1o rozległy się nagle strzały z wieży kościoła ewangelickiego przy pl. Wolności. Kto był na ulicy- uciekał. Schroniłem się do bramy kina przy pl. Wolności. W momencie wybuchu strzelaniny Wojska Polskiego na ulicy nie widziałem. Po 10 minutach strzały ustały (...) udałem się na ul. Dworcową, gdzie - jak widziałem - żołnierze wpadali do sklepów z rowerami . Kto mógł , zaopatrywał się w rowery "

Równie ciekawy opis walki z "dywersją" na Gdańskiej, znajdziemy tu;

Relacja 39, Teodora Świerczyńskiego :

" Będąc na pl. Teatralnym widziałem, jak obok domu Pfefferkorna przy ul. Jagiellońskiej (...)przechodził pluton żołnierzy. Nagle otwarto do nich ogień z karabinu maszynowego . Żołnierze rozsypali się i zaczęli ostrzeliwać wieżę kościoła Klarysek. Wydawało się , że właśnie od strony tego kościoła strzelano do żołnierzy "

Wydawało się ? Przecież negowanie strzelaniny z wieży kościoła katolickiego wydaje się niezasadne. Nawet major Sławiński widział pod kościołem zabite osoby cywilne. Kogoś wojsko polskie rozstrzelało ? Może Polaków ?

Chociaż Hrabowi wydaje się, że wszyscy Bydgoscy Niemcy byli, w najlepszym razie kretynami, którzy zgodnie z zapowiedziami polskich gazet chwycą za broń, to w rzeczywistości tak nie było.

Dyrektor centrali partii Deutsche Vereinigung ( DV), dr. Hans Kohnert, tak pisał w raporcie z 17 kwietnia 1939 roku, IPN , str. 464 / 465 :

"(...)z ubolewaniem musimy jednakże stwierdzić, że postępowanie ze strony Rzeszy przyczyni się do rozniecania niepokoju w niemieckiej grupie narodowej. W szczególności dzieje się to za sprawą Tajnej Policji Państwowej (...) proszę zrozumieć, że wobec tego rodzaju kreciej roboty, wywołującej wśród ludności niemieckiej szalone podniecenie, czujemy się całkowicie bezsilni (...)"

I dalej;

Raport konsula generalnego Niemiec w Toruniu Ernsta von Kuchlera z 24 maja 1939 roku , IPN , str. 466/467 :

"....Gdyby strona polska stwierdziła że obecnie niemiecka grupa narodowościowa jest nielojalna i działa na polecenie Berlina lub jakieś niemieckiej centrali, ucierpiałby na tym cały żywioł niemiecki. Wszystkie ekscesy wobec Niemców można by było uzasadnić obroną przed elementami wrogimi państwu, a zatem usprawiedliwić "

Oczywiście można uznać taką opinię jako wiążącą, wszak polityka nazistowska usprawiedliwiała każde podjęte działanie, o ile było ono zgodne z oczekiwanym rezultatem. Tylko czy trzeba było uzbrajać jakiekolwiek bojówki, aby reakcja Polaków w ogóle nastąpiła ? Nie. Efekt jest znany.

Dalej;


Dr. Hans Kohnert , 24 maj 1939 , IPN , str. 469/471 :

" (...)w poufnych rozmowach z niemieckimi czynnikami wojskowymi zgodziłem się że współdziałanie volksdeutschów przy gwałtownych przeprawach jest ważne i konieczne lecz równocześnie powiedziałem, że przygotowanie volksdeutschów do takich zadań możliwe jest tylko bezpośrednio przed ustalonym terminem rozpoczęcia działań wojennych (...)dobrze znam gadatliwość moich rodaków i że tego rodzaju przygotowania (...)dotrą do wiadomości polskich władz. Następstwa tego będą straszne nie tylko dla całej mniejszości niemieckiej, lecz także przyniosą nadzwyczajną szkodę Rzeszy "

Następstwa faktycznie były straszne, i dla Niemców i dla Polaków.

Dalej;

List Hansa Wiesego z 24 maja 1939, do kierownika DV , IPN , str. 472 :

"(...)Widzę że tworzenie organizacji przebiega bardzo sprawnie (...)nastrój wśród naszych ludzi jest dobry . Są spokojni, ale naprawdę zawzięci .(..)Niemcy znajdują się pod ścisłym nadzorem i , co może jest jeszcze groźniejsze, osoby działające na rzecz niemczyzny są celowo ujawniane motłochowi (...)organizowane są " błyskawiczne sądy " , tak żeby władze nie ponosiły przy tym winy "


I pomyśleć, że Hrab stara się na obiektywizm, którego jak do tej pory nie zauważono na tym forum.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 19 paź 2014, 23:27 
Offline
Gość

Rejestracja: środa, 15 paź 2014, 00:15
Posty: 5
W sprawie fragmentów wspomnień :

Pamiętnik mojego ojca ur. 1927 spisany został w latach 2000-2003 ale mój ojciec był w znakomitej formie i nie sądzę aby cokolwiek zapomniał ze swojego życia . O niektórych wydarzeniach pisze na podstawie relacji kolegów i krewnych - co zresztą jest przez niego podkreślone gdyż osobiście nie był wtedy w Bydgoszczy Ojciec jego czyli mój dziadek wg relacji zginął 1 września - tak przekazano tę informację rodzinie .

Już pytań nie zadam , ojciec mój nie żyje .
Ja urodziłam się w 1951 roku - to tak dla wyjaśnienia chronologicznego i nie mylenia pokoleń :)

Czy to wszystko pasuje czy nie pasuje do .... - chyba nie w tym rzecz .
Po prostu relacja osoby związanej z Bydgoszczą w tych tragicznych dniach września 39
Podzieliłam się nią z Wami.
pozdrawiam
Hanka


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: poniedziałek, 20 paź 2014, 17:49 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Hanna pisze:

Czy to wszystko pasuje czy nie pasuje do .... - chyba nie w tym rzecz .
Po prostu relacja osoby związanej z Bydgoszczą w tych tragicznych dniach września 39
Podzieliłam się nią z Wami.
pozdrawiam
Hanka



To czy coś pasuje, nie ma nic do rzeczy. Na zagrywki Hraba, nic nie jestem w stanie poradzić. Ten typ tak ma.

Tragizm wydarzeń wrześniowych przez lata przekłamań i półprawd, od dłuższego czasu raczej dzieli niż łączy. Dotyczy wielu aspektów tamtych dni. Na tym forum zajmujemy się Bydgoszczą, zatem KAŻDA relacja tu pasuje.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: wtorek, 21 paź 2014, 11:12 
Offline
Gość

Rejestracja: środa, 15 paź 2014, 00:15
Posty: 5
Tak też uważam .
Pozdrawiam Hanka


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: środa, 22 paź 2014, 23:50 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: poniedziałek, 15 gru 2008, 00:00
Posty: 292
Hanna pisze:
U Bendta w domu mieszkalnym niczego nie znaleziono, to znaczy ani broni ani dywersantów, a on sam oświadczył, że dywersanci którzy działali na terenie jego zakładu, działali bez jego wiedzy.


Zasłyszane oświadczenie Bendta należy chyba uznać za czyjś wymysł w świetle przytoczonych przez p. Setha zeznań i wniosku:

seth pisze:
Z Dworu Szwajcarskiego nikt nie strzelał.


Wracając do Be(r)ndta - w przytoczonej relacji Fritza Hellera pojawia się nazwisko Berndt i choć ani w samej relacji, ani w książce nie ma żadnego sprostowania, to zastanawiam się, czy można uznać, że chodziło jednak o Günthera Bendta, właściciela mleczarni?

Żeby dopełnić temat Bendta, zacytuję jeszcze informacje Willy'ego Hardta, str. 800-801, IPN:

Cytuj:
4 września 1939 r. o godz. 5.00 powiedziano mi, że atmosfera się oczyściła i mogę iść do domu. Po drodze do domu zatrzymano mnie i doprowadzono do komendantury. Tam powiedziano żołnierzom, że przynależymy do koszar przy dworcu kolejowym, i tam też nas doprowadzono. Znajdowało się tam już ok. 40-50 mężczyzn, wśród nich [...] właściciel mleczarni Günther Bendt [...]. Była 6.00 rano. Siedzieliśmy tam na ringu bokserskim cały dzień bez jedzenia i picia. Wieczorem 4 września nasza straż, która składała się tylko z cywilów, naradzała się, co z nami zrobić. Zapytałem, czy mogę wyjść, ale mi odmówiono. Narada miałą miejsce na zewnątrz przed drzwiami. Ten moment chciałem wykorzystać, aby schować się pod ringiem, tam znalazła mnie straż. Wezwali mnie do wyjścia, zagrozili, że inaczej będą strzelać. Krzyknąłem: "To strzelajcie", po czym huknęły strzały karabinowe. Trafiły mnie w prawe przedramię oraz prawe udo. Mogłem się jeszcze wyczołgać i położono mnie na pryczy obok Günthera Bendta.[...]
Wszyscy poza Güntherem Bendtem i mną inni musieli wyjść na zewnątrz i udać się na główny posterunek. Nas zostawiono bez nadzoru. 5 września o godz. 4.00 wyszliśmy z koszar.[...]


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: sobota, 25 paź 2014, 20:14 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Drzewol pisze:

Zasłyszane oświadczenie Bendta należy chyba uznać za czyjś wymysł w świetle przytoczonych przez p. Setha zeznań i wniosku:


Wniosek jest mój i jako taki jest podważalny, ale skoro strzelano z Dworu to dlaczego domy dookoła nie noszą ślady kul ? I najważniejsze, gdyby relacje które powyżej są zamieszczone w jakiejkolwiek części odpowiadały prawdzie, Bendt nie przeżyłby.
Mało tego, jako złapany z bronią, nie wypuszczono by go z koszar, tylko ruszyłby na Brzozę. A tam wiadomo, na jedno by wyszło. Jednak stało się inaczej.

P.S A co z relacjami polskimi nt. dewastacji i kradzieży jakich dokonano w Dworze Szwajcarskim, tuż po zatrzymaniu właściciela ?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: sobota, 25 paź 2014, 22:09 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: sobota, 23 sty 2010, 19:51
Posty: 1855
A kto powiedział, że złapano go z bronią? Przecież sam oświadczył, że to co działo się w fabryce było poza jego wiedzą i nie miał na to wpływu. Zatem uznano jego argumentację i dlatego przeżył.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 26 paź 2014, 06:59 
Offline
Gość

Rejestracja: środa, 20 paź 2010, 17:57
Posty: 39
Chciałbym zwrócić uwagę koledze Sethowi że ślady po kulach na budynkach mogą być jedynie dowodami pośrednimi, bo:
- trudno dokładnie określić kiedy powstały
- mogły zostać zatynkowane w czasie okupacji albo zaraz po, co trudno z dzisiejszej perspektywy określić(myślę o wymianie np większych fragmentów tynku)
- Niemiecki ostrzał skupiał się zapewne na ulicach a nie na budynkach, a Polacy nie musieli strzelać do Niemców po oknach, jeśli mieli stosunkowo łatwy dostęp do wejścia do budynku, dzięki czemu mogli w środku złapać Niemców.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 26 paź 2014, 20:14 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Markus pisze:
Chciałbym zwrócić uwagę koledze Sethowi że ślady po kulach na budynkach mogą być jedynie dowodami pośrednimi, bo:
- trudno dokładnie określić kiedy powstały
- mogły zostać zatynkowane w czasie okupacji albo zaraz po, co trudno z dzisiejszej perspektywy określić(myślę o wymianie np większych fragmentów tynku)
- Niemiecki ostrzał skupiał się zapewne na ulicach a nie na budynkach, a Polacy nie musieli strzelać do Niemców po oknach, jeśli mieli stosunkowo łatwy dostęp do wejścia do budynku, dzięki czemu mogli w środku złapać Niemców.


Kolega Markus trochę na wyrost formuje uwagi, które uwzględniłem w latach 70-tych. Wówczas to, mając do dyspozycji skromną literaturę polską, osobiście pofatygowałem się w każde z opisywanych miejsc, np. dawnych kościołów ewangelickich. Prawa fizyki oszukać się nie da, szczególnie jeżeli chodzi o prowadzenie ognia np. z wieży kościoła, czy kamienicy. Jeżeli niemiecki ostrzał skupiał się wyłącznie na ulicy, to rykoszetów uniknąć się nie dało. Nie mówiąc już o niecelnym ogniu, prowadzonym przez słabo wyszkolonych dywersantów. Takich śladów po prostu nie ma i nie było, szczególnie jeżeli chodzi o teren wokół dawnych ewangelickich zborów.

Przykład nr. 1 Pl. Kościeleckich, dawna fara ewangelicka.

Wieża mocno ostrzelana, ogień prowadzony przez Polaków. Teren wokół fary, zupełne dziewiczy. A budynki typowane nie remontowane od roku 1939 ! Chociażby hala targowa, czy kamienica przy Podwalu. Nie ma takich cudów.

Przykład nr. 2 Ulica Leszczyńskiego, spalony kościół Marcina Lutra. Okoliczne budynki, nie remontowane od ponad 70 lat, nie noszą żadnych śladów ostrzału z wieży.

Przykłady można mnożyć, o większości już pisałem, wystarczy zapoznać się z tematem na Bunkrze. Ale ja cierpliwie odpowiadam.

O "walkach" przy ewangelickiej farze;

Erwin Ditschkowski, był mechanikiem samochodowym. Jego relacja dotyczy wydarzeń w okolicy Zbożowego Rynku (zdjęcia zamieściłem) :

" wtedy od strony kościoła ewangelickiego przy pl. Kościeleckich zaczęła się strzelanina . Wówczas oznaczało to :
Niemcy strzelają do polskich żołnierzy (...)w rzeczywistości wyglądało to zupełnie inaczej. Polska Straż Obywatelska i młodociani wchodzili do niemieckich domów i strzelali z okien. Następnie wybiegali na ulicę, zatrzymywali polskie patrole i meldowali że strzelają Niemcy "

Relacja Władysława Lewandowskiego , IPN , str. 657 :

"(...)poszedłem wraz z siostrą ulicą Długą w kierunku placu Kościeleckich, na którym stał kościół ewangelicki. I z tego kościoła poczęły również padać strzały(...)któregoś dnia widziałem, gdy żołnierze polscy prowadzili z rękami podniesionymi do góry (...)restauratora Butza (...)prowadzono (...)w kierunku gmachu obecnej WRN (ob. Jagiellońska)

"Zdobycie" kościoła przy pl. Kościeleckich opisuje Stanisław Bielicki , IPN , str 669/670 :

" Wybiegliśmy na ulicę , gdzie spotkałem Witolda Jaszewskiego (...)z karabinem , krzyczącego że " Niemcy robią powstanie "(...)
pobiegłem na ul. Kościeleckich (...)gdyż ta było słychać największą strzelaninę. Kryjąc się, dobiegłem do budynków na dworcu autobusowym i stąd spostrzegłem w alei dwa stojące samochody strażackie. Postanowiłem do nich dojść, wziąć siekierę i rozbić drzwi kościoła (...)podbiegłem do drzwi bocznych i uderzyłem toporem. Powstał ledwie mały ślad (...)podbiegłem do drzwi głównych i zacząłem je rozbijać (...)w pewnej chwili znalazło się przy mnie 3 wojskowych. Przez wyrąbany otwór weszliśmy do przedsionka kościoła (...)dotarliśmy (...)do mieszkania, chyba kościelnego, gdzie zastaliśmy same kobiety zaklinające się, że w kościele nikogo nie ma. Po bezowocnej, choć dokładnej rewizji weszliśmy na chór. Tutaj przypadkowo natrafiliśmy w pomieszczeniu ciemnym, gdzie był motor organowy, na stojącego mężczyznę. Był to chłopak w moim wieku (ok. 20 l.) W kieszeni miał dwa granaty, czy miał broń, nie pamiętam (...) co się stało z mężczyzną , nie wiem "


Ślady po uderzeniach siekiery również były przedmiotem mojego zainteresowania.
Bielicki :

(...)w nocy pełniłem wartę przed naszym schronem (...)spostrzegłem idących w moim kierunku 3 mężczyzn. Zagroziwszy im, że będę strzelał, choć broni nie miałem , zatrzymałem ich . .....przeszukałem ich , broni nie znalazłem . Nie puściłem Niemców , albowiem uważałem ich za bardzo podejrzanych ( pochodzili oni spod Bydgoszczy , z Mochla )....Niemców tych zabrał polski patrol . Najbliższego ranka ( tj. 4 września) , gdy opuszczałem Bydgoszcz , widziałem ich nieżywych na ul. Kujawskiej , w tym mniej więcej miejscu , gdzie jest obecnie stacja benzynowa . .......dużo zabitych leżało na Zbożowym Rynku . Byli tam i Niemcy , gdyż mieli oni opaski ze spinką : " Gott mit uns "


Załączniki:
Pl.Kościeleckich..jpg
Pl.Kościeleckich..jpg [ 98.51 KiB | Przeglądany 5067 razy ]
Hala Targowa..jpg
Hala Targowa..jpg [ 126.98 KiB | Przeglądany 5067 razy ]
Podwale 2..jpg
Podwale 2..jpg [ 119.81 KiB | Przeglądany 5067 razy ]
Podwale..jpg
Podwale..jpg [ 119.2 KiB | Przeglądany 5067 razy ]
Stary Port 2..jpg
Stary Port 2..jpg [ 125.23 KiB | Przeglądany 5067 razy ]
Stary Port..jpg
Stary Port..jpg [ 109.32 KiB | Przeglądany 5067 razy ]
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: poniedziałek, 27 paź 2014, 17:42 
Offline
Gość

Rejestracja: środa, 20 paź 2010, 17:57
Posty: 39
Moja uwaga dotyczyła głównie wypowiedzi kolegi "skoro strzelano z Dworu to dlaczego domy dookoła nie noszą ślady kul ? "
a nie całego wątku, który przeczytałem i śledzę na bieżąco. Aczkolwiek przyznaję że niektóre ślady na budynkach nie są dla mnie tak jednoznaczne jak dla kolegi, szczególnie w miejscach gdzie strzelano w 39r jak i w 45r. Nie jest jednak moim celem polemizowanie na ten temat.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: poniedziałek, 27 paź 2014, 18:14 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Robię co mogę, aby odpowiedzieć na każde pytanie. Chociaż odpowiedzi na większość z nich i tak pozostaje poza moim zasięgiem.

Kilka zdjęć które w 100% dotyczą opisywanych wydarzeń.


Załączniki:
Komentarz: Ewidentny ostrzał strychowych okienek. Chociaż pierwsze strzały w tym rejonie oddało PW do polskiego wojska.
Koronowska..jpg
Koronowska..jpg [ 99.57 KiB | Przeglądany 5007 razy ]
Komentarz: Obecnie budynek otynkowany. Również górne partie budynku.
Zbożowy Rynek..jpg
Zbożowy Rynek..jpg [ 102.56 KiB | Przeglądany 5007 razy ]
Komentarz: Kamienica tuż przy kolejowym wiadukcie.
Podobnie jak reszta, okno strychowe.

Grunwaldzka..jpg
Grunwaldzka..jpg [ 82.48 KiB | Przeglądany 5007 razy ]
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: środa, 29 paź 2014, 21:06 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: wtorek, 6 lis 2012, 20:33
Posty: 170
Imponuje mi Wasza wiedza na temat wydarzeń z 1939 roku. Szacunek panowie za wysiłek włożony w jej zdobycie. Chciałbym jej sobie nieco uszczknąć więc zapytam: czy wiadomo coś o incydentach mających miejsce na ulicy Hetmańskiej, Kaszubskiej oraz Ku Wiatrakom/Ogrody/Jar Czynu Społecznego?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 596 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22 ... 30  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
       
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group