Forum Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłośników Zabytków "BUNKIER"

UWAGA: W przypadku problemów technicznych z forum lub problemów z rejestracją prosimy o kontakt pod adresem: forum@bsmz.org lub prosimy pisać w dziale "POMOC" (dział ten nie wymaga rejestracji).
Dzisiaj jest czwartek, 18 kwie 2024, 15:36

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 596 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24 ... 30  Następna
Autor Wiadomość
Post: środa, 26 lis 2014, 20:57 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Hrab pisze:
Nikt nie neguje, że rozprawiono się z volksdeutschami, czasem krwawo. Odwet jest formą walki, czasem słuszną.
Ty jednak kolego w swej agenturalnej robocie próbujesz całkowicie odwrócić proporcje i negować dywersję i prawie przypisać Polakom sprawstwo całego zła ostatniej wojny włącznie z uznaniem mordów Selbschutzu za działania obronne wywołane przez Polaków. Jaja sobie robisz?


[wymoderowano]

Poniżej prezentuję mój wpis ze strony nr.4.

"Selbstschutz w Bydgoszczy;


Niejaki Fritz Hermann, cywilny szef administracji, podległy dowództwu 4 armii wydał w dniu 5 września 1939 okólnik, powołujący do życia oddziały pomocnicze policji w skład których mieli wchodzić Volksdeutsche zamieszkali na terenach II RP. Jak wiadomo, cywil z karabinem zawsze budzi w żołnierzu niepokój, dlatego też każdy z powołanych miał nosić na ramieniu białą opaskę z napisem "Hilfpolizei". W skład służb wchodzili Niemcy między 18 a 45 rokiem życia, podlegali miejscowym landratom i otrzymywali wynagrodzenie. Bardzo szybko okazało się, że zamysł Hermanna został poważnie zweryfikowany. Do 10 września, na wniosek Himmlera powołano do życia Selbstschutz ( Samoobronę). Głównym zadaniem tej organizacji była walka z polskim terrorem i ochrona niemieckiej mniejszości na terenach Polski.
Selbstschutz podlegał SS. Utworzono trzy okręgi. Północny( Gdańsk) SS-Oberfurher Ludolf von Alvenselben, centralny(Poznań) SS-Obergruppenfuhrer Klitz i południowy(Wrocław) SS-Obergruppenfuhrer Katzmann. Interesujący nas okręg północny podlegał szefowi Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, SS-Obergruppenfuhrerowi Heydrichowi.
Członkowie Selbstschutzu wykazali się bezprzykładnym okrucieństwem, który często nosił znamiona zemsty osobistej. Niemcy tłumaczyli to okrucieństwami ludności polskiej wobec Volksdeutschów, przed i w czasie wojny. Faktem jest, że oddział Seblstschutzu dokonywał egzekucji polskich nauczycieli w fordońskiej Dolinie Śmierci.
Przy ulicy Sielanka w Bydgoszczy, założył swoją główną kwaterę SS-Oberfuhrer Ludolf von Alvensleben. Nie miał większych trudności z organizacją oddziałów Selbstschutzu. Wystarczyło włączyć istniejące od 6 września, odziały Hilfpolizei. Przejęto przy okazji ich strukturę, odtąd pododdziały dzielono na "A"- aktywne i " B" -pomocnicze.
Volksdeutschów służących w grupach "A" wcielano bezpośrednio do SS, status członków grup "B" nie zmienił się i nadal należeli do Hilfpolizei.
Na terenie Prus Zachodnich istniało 6 inspektoratów Selbstschutzu. Bydgoszcz należała do inspektoratu nr. VI
W skład tegoż wchodziły powiaty bydgoski, wyrzyski, część żnińskiego i szubiński. Łącznie w formacjach Selbstschutzu na terenie Prus Zachodnich służyło 38 tys. ludzi. Całkowita likwidacja tej organizacji nastąpiła w listopadzie 1939 roku"

Hrab możesz być jedynie starszy.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: środa, 26 lis 2014, 23:41 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: poniedziałek, 25 mar 2013, 11:56
Posty: 531
Lokalizacja: Wtelno / Czyżkówko / Bartodzieje
Seth, o ile w tym temacie w dużej mierze się z Tobą zgadzam, to niestety w "pyskówce" z Hrabem i AERO posunąłeś się za daleko przywołując wydarzenia roku 1943 na Wołyniu. :evil:
Proponuję też zajrzeć do Słownika frazeologicznego pod hasło "krokodyle łzy". :idea: :|

_________________
pozdrawiam znad kaszty

http://zecernia.com/html
...bo gdzie tylko dwóch się bije, tam zawsze Polak trzeci chętnie łba nadstawi


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: czwartek, 27 lis 2014, 17:57 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
zecer pisze:
Seth, o ile w tym temacie w dużej mierze się z Tobą zgadzam, to niestety w "pyskówce" z Hrabem i AERO posunąłeś się za daleko przywołując wydarzenia roku 1943 na Wołyniu. :evil:
Proponuję też zajrzeć do Słownika frazeologicznego pod hasło "krokodyle łzy". :idea: :|


Zwykle jestem za daleko. Wydarzenia na Wołyniu nie są tematem tej sprowokowanej awantury. Tematu, póki tu jestem nie zakończę. Tym bardziej podawania faktów które u niektórych wywołują histerię. J.w.

Co do drugiej rady, decyduje tu kontekst negacji innych relacji niż własne.
W tym przypadku takie działania uważam za cyt: " przysługa nie w porę, niepotrzebna, przynosząca szkodę."
Jeżeli odczytujesz to inaczej, mój błąd. Przepraszam.

Wcześniej pisałem, że nie dam się wciągnąć w kreowaną tu głupawkę. I od tego postu już tak będzie.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: czwartek, 27 lis 2014, 20:06 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: poniedziałek, 2 kwie 2012, 15:09
Posty: 243
seth pisze:
Wcześniej pisałem, że nie dam się wciągnąć w kreowaną tu głupawkę. I od tego postu już tak będzie.


To dobrze, bo bardziej mnie i pewnie innych użytkowników/czytaczy tematu interesują Twoje rzeczowe posty, niż wycieczki osobiste do oponentów.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: piątek, 28 lis 2014, 17:32 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: sobota, 23 sty 2010, 19:51
Posty: 1855
To, że na stronie 4 Seth pisze do rzeczy o Selbschutzu, świadczy jedynie o tym, że miał wtedy inne poglądy lub zamiary.
Na stronie 20-tej pisze bowiem:
Cytuj:
......Wiesław Trzeciakowski ....przeczy zbrodniom jakich dokonali w Bydgoszczy właśnie Polacy. To Polacy pierwsi podpalili kościoły i zabijali duchownych. A potem przyszli okupanci hitlerowscy i powołali do życia Samoobronę……….
Czyli zbrodniczy Selbschutz nie był powołany w celu mordowania Polaków, lecz dla obrony przed mordami z ich strony.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: sobota, 29 lis 2014, 16:22 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Hrab, jak zwykle temat przerasta Twoje zrozumienie zawartej w nim treści. Żal :):) mi nie jest. To dla mnie oczywiste.

Trudno się dziwić Niemcom, że starali się aby zachować wspomnienia swoich ziomków dla przyszłych pokoleń. Historia jest ważna dla każdego narodu. Można się nie zgodzić z treściami jakie niosą poszczególne relacje, jednak zebrane w całość mogą oddać obraz tamtych wydarzeń. Niezmiennie dziwi mnie negacja takiego przedstawiania przeszłości. Krzyczą zwykle ci których rozum nie ogarnia całości jako takiej.
Relacje które znajdziemy na kartach omawianej już książki zawężają się do 15 Volksdeutschów. A przecież Bydgoszcz zamieszkiwało 9 tys. Niemców :!: Jaka wobec tego jest szkodliwość moich wpisów, że dwóch histeryków wylewa kubły pomyj na moją głowę :?: Widocznie coś jest na rzeczy. Na potomkach morderców czapka płonie :?: Widocznie tak.

Tylko 306 bydgoskich Niemców odpowiedziało na zapytanie jakie Ziomkostwo Prus Zachodnich w latach 1958-1961 wystosowało do dawnych obywateli II Rzeczypospolitej Polskiej. Wówczas Joseph Goebbels już nie żył od ładnych paru lat. Hrab ma z tym problem. Jego wizja historii ogranicza się do lat kreowanych w ludowej Polsce. Wówczas Kloss i kilku pancernych wraz z psem kształtowały jego świadomość.


Bydgoszcz 3 września 1939, oczyma Niemców, obywateli polskich;

Fryzjer Willy Hardt, zamieszkały na Jachcicach, str.799;

"Ja, moi rodzice i moja siostra zostaliśmy aresztowani 3 września o g.5 rano, na policję zostali zabrani również członkowie rodziny Eichhornów i pani Minna Kruger, po drodze bito nas i znęcano się nad nami. Po uwolnieniu (...) pobili nas ludzie, których osobiście nie znałem (...) Znalazłem schronienie u obcego Polaka, który udzielił mi wszechstronnej pomocy. 4 września rano znowu usiłowałem iść do domu, ale zostałem aresztowany i doprowadzony do koszar przy dworcu kolejowym. Wieczorem 4 września zostałem postrzelony w ramię i udo. Pragnę dodać, że w Bydgoszczy pracowałem jako samodzielny fryzjer (...) często byłem świadkiem, jak Polacy wyrażali swe mordercze zamiary w odniesieniu do ludności niemieckiej w wypadku wybuchu wojny. Kiedy Polacy zajęli ("Zaolzie") (...) mówili że dobrze, iż Niemcy oddali im kawałek, bo inaczej połamaliby mi wszystkie kości.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: sobota, 29 lis 2014, 18:03 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: niedziela, 1 lis 2009, 08:48
Posty: 93
Wydawnictwo Verlag Deutsche Christen z Weimaru wydalo przed laty wspomnienie pastora na bydgoskim Wilczaku, Hansa Martina Staffehla zatytuowane - Ein Augenzeuge Tatssachenbericht über die Bromberger Bluttage, w ktorej zawarte sa jego relacje z miasta, w pierwszych dniach wrzesnia 1939 roku.Nie wiem czy pozycja byla kiedykolwiek tlumaczona na jez. polski, ale pewnie warto zapoznac sie wersja Niemca, naocznego swiadka tamtych dni i krzywd dokonanych czesto niewinnym ludziom.


Załączniki:
Hans Martin Staffehl_.jpg
Hans Martin Staffehl_.jpg [ 37.89 KiB | Przeglądany 4738 razy ]
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: sobota, 29 lis 2014, 22:55 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: sobota, 23 sty 2010, 19:51
Posty: 1855
Seth napisał:
Cytuj:
Hrab ma z tym problem. Jego wizja historii ogranicza się do lat kreowanych w ludowej Polsce. Wówczas Kloss i kilku pancernych wraz z psem kształtowały jego świadomość.

Panie kolego. Moja wizja historii, to znajomość udokumentowanych losów wielu pokoleń moich przodków - Polaków i ich losów od lat kilkuset.
Twoja wizja najwyraźniej przejawia tęsknoty za utraconym rajem ludzi, którzy stawali im drodze w zamiarze realizacji swoich celów ich kosztem.
Jak z tego wynika, podstawowy problem tego, że się nie rozumiemy, jest w tym, że Twoi przodkowie mieli sprzeczne interesy z moimi, a tego już nie zmienimy.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 30 lis 2014, 13:54 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
robimhuk pisze:
Wydawnictwo Verlag Deutsche Christen z Weimaru wydalo przed laty wspomnienie pastora na bydgoskim Wilczaku, Hansa Martina Staffehla zatytuowane - Ein Augenzeuge Tatssachenbericht über die Bromberger Bluttage, w ktorej zawarte sa jego relacje z miasta, w pierwszych dniach wrzesnia 1939 roku.Nie wiem czy pozycja byla kiedykolwiek tlumaczona na jez. polski, ale pewnie warto zapoznac sie wersja Niemca, naocznego swiadka tamtych dni i krzywd dokonanych czesto niewinnym ludziom.


Znam tą pozycję. Pastor Staffehl wprost pisał że za incydenty odpowiedzialni byli wyłącznie Polacy, którzy wchodzili na wieżę kościoła przy ul. Nakielskiej (ob. Miłosierdzia) i strzelali. W czasie okupacji pastor zwykle negatywnie wypowiadał się o Polakach.
Trudno się zatem dziwić, że w styczniu 1945 kościół został zdemolowany i rozgrabiony z pastorówka spalona.

Los zatrzymanych w trakcie gonitwy za dywersantami był różny. Większość przeżyła, ci których zabrano w kierunku Inowrocławia zakończyli swój żywot nagle. Była już o tym mowa.
Willi Hardt, str. 800;

"Po drodze do domu zatrzymano mnie i doprowadzono do komendantury. Tam powiedziano żołnierzom, że przynależymy do koszar przy dworcu kolejowym i tam też nas doprowadzono. Znajdowało się tam już ok.40-50 mężczyzn ( 4 września), wśród nich pacyfista Holzendorf, właściciel mleczarni Günter Bendt i wielu innych znajomych. Wieczorem 4 września nasza straż, która składała się tylko z cywilów, zastanawiała się co z nami zrobić. Zapytałem, czy mogę wyjść, ale mi odmówiono (...) wezwali mnie do wyjścia, zagrozili, że inaczej będą strzelać. Krzyknąłem; "To strzelajcie", po czym huknęły strzały karabinowe. Trafiły mnie w prawe przedramię i prawe udo. Mogłem się jeszcze wyczołgać i położono mnie na pryczy obok Güntera Bendta (...) 5 września o godzinie 4.00 wyszliśmy z koszar. Stamtąd udałem się do dr.Siegerta, który wysłał mnie do prywatnej kliniki

Wyraźnie widać, że los zatrzymanych Niemców, których nie ewakuowano na południe, zależało od polskich cywilów których decyzje przesądzały o życiu, lub śmierci. To co istotne, niekoniecznie pilnujący chcieli od razu zabijać. Hardt chciał wyjść i został postrzelony, ale go nie dobito. Czasami wystarczyło mieć trochę szczęścia, co przy niezdecydowanych strażnikach mogło przynieść ocalenie. Nie zawsze tak było.

Relacja Willego Dregera zamieszkałego w Łochowie (str.802/804). Wieś tą zamieszkiwało ok. 100 Volksdeutschów, na 450 łącznie. Zginęło aż 33. Zmarłych chował pastor Staffehl z Wilczaka, 8 września 1939.

"Niestety, w świetle księżyca rozpoznali mnie na ulicy polscy cywile. Z okrzykiem "Niemiecki szpieg" przekazali mnie wojsku (...) We wtorek polskie wojsko wypędziło moją siostrę wraz z ojcem i wszystkimi Niemcami ze wsi. Po drodze wszystkich niemieckich mężczyzn zabrało polskie wojsko (...) W czwartek (7 września) rozpoczęto poszukiwanie mężczyzn. Najpierw znaleziono mojego wuja Gustawa Dregera, lat 74, mojego ojca Ferdynanda Dregera, lat 72, sąsiada Kalminskiego lat 70, upośledzonego umysłowo robotnika Gustawa Mertensa, w wieku około 40 lat, rolnika Sommerfelda, w wieku około 45 lat, rolnika Otto Diedricha, w wieku około 65 lat, rolnika Gustawa Kapiske, w wieku około 40 lat (...)

Zabitych pochowano bez trumien na cmentarzu na Prądach. Później przeniesiono ich na Erenhaim w Bydgoszczy.

Poniższe zdjęcia często są ilustracją wydarzeń w Bydgoszczy. Jednak wykonano je właśnie w Łochowie, ewentualnie na Prądach. Myślę że lokalni mieszkańcy zweryfikują ostateczną lokalizację cmentarza.


Załączniki:
Łochowo.jpg
Łochowo.jpg [ 71.34 KiB | Przeglądany 4685 razy ]
Łochowo 2.jpg
Łochowo 2.jpg [ 84.56 KiB | Przeglądany 4685 razy ]
Łochowo 3.jpg
Łochowo 3.jpg [ 79.16 KiB | Przeglądany 4685 razy ]
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: poniedziałek, 1 gru 2014, 00:01 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: wtorek, 6 lis 2012, 20:33
Posty: 170
Na kiedy datuje się te zeznania Volksdeutschów? Czy możemy wykluczyć, że chcieli się wybielić bądź pamięć ich nie oszukała - mniej lub bardziej świadomie - by odciąć się od zbrodni tej lub innej strony? Dotyczy to również zeznań Polaków. Troszkę dystansu i krytycyzmu panowie, a wszystkim będzie tu milej. Moim zdaniem przy ocenie wydarzeń historycznych należy brać pod uwagę wszystkie zeznania, ponieważ ludzka pamięć bywa omylna, szczególnie ta dotycząca wydarzeń traumatycznych lub mogących coś zostawić na sumieniu. Cywilizacja zachodnia już ładny czas temu przyjęła, że wysłuchanie wersji obu stron jest konieczne do wyciągania jakichkolwiek w miarę obiektywnych wniosków.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: poniedziałek, 1 gru 2014, 18:29 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
seth pisze:
Tylko 306 bydgoskich Niemców odpowiedziało na zapytanie jakie Ziomkostwo Prus Zachodnich w latach 1958-1961 wystosowało do dawnych obywateli II Rzeczypospolitej Polskiej. [/i]


Każde zeznanie świadka, bez względu na nacje niesie ze sobą subiektywizm, konfabulację, czy zwyczajne kłamstwo. Warto też uwzględnić czas jaki upłynął od opisywanych zdarzeń. Pierwsze niemieckie relacje ukazały się jeszcze podczas wojny. Polskie już w roku 1945.
Dysponujemy też zeznaniami polskich oskarżonych i niemieckich świadków przed Sondergericht Bromberg.

O sądzie;

http://pl.wikipedia.org/wiki/Sondergericht_Bromberg

O sądzie mojego autorstwa;

Sondergericht Bromberg- Sąd Specjalny w Bydgoszczy.



Sondergericht ( Sąd Specjalny) powoływany był do życia na wszystkich zajętych przez III Rzeszę terenach. Składał się z trzech sędziów zawodowych. Przewodniczącego sądu i dwóch sędziów. Licząc od 1933 roku, na terenie Rzeszy zaostrzano prawa wobec własnych obywateli. Większość paragrafów wprowadzonych wówczas w życie znalazło zastosowanie na terenie Polski.
W sierpniu 1938 roku były przygotowane akty prawa karnego na wypadek wojny. Po ataku na terytorium naszego kraju, w dniu 5 września gen. Brauchitsch wydał rozkaz o powołaniu do życia Sondergericht ( Sądów Specjalnych) oraz wprowadzenia niemieckiego prawa karnego.
12 września wprowadzono zakaz posiadania broni pod groźbą śmierci dla obywateli Polski i Volksdeutschów. Pod pewnymi warunkami. Wobec mniejszości niemieckiej można było robić wyjątki.
Aby maksymalnie uprościć procedurę sądową, od 21 września 1939 powołano do życia sądy doraźne. W ich składzie nie było prawników tylko wojskowi z oddziałów policyjnych.Ogłaszane wyroki śmierci dotyczyły posiadania broni przez osoby cywilne.
1 pażdziernika 1939 w.g kolejnego rozporządzenia wydanego przez gen. Brauchitscha, rozpoczęto ściganie za zbrodnie popełnione przed 1 września. Wobec zatrzymanych z zarzutem w.w czynów stosowano prawo niemieckie. Było to ewidentne łamanie prawa, nawet niemieckiego!
5 września 1939 Bydgoszcz została zajęta przez wojska niemieckie. Żołnierze niemieccy szybko zorientowali się, że na terenie miasta doszło do walk i egzekucji na ich współziomkach.
Odwet, zorganizowany ad hoc był natychmiastowy. Napięta sytuację potęgował opór pewnej grupy Polaków, którzy prowadzili ostrzał na terenie Bydgoszczy, przynajmniej do 10 września.
Sondergericht rozpoczął swoją działalność między 8, a 11 września. W skład sądu weszli prawnicy z Piły. Przewodniczącym został dr Moutoux, członkami dr Kruschewski, dr Schlieger, asesor Michalowski, radca dr Kimme. Prokuratorami zostali Kiling i Bengsch.
Już 11 września zapadły pierwsze wyroki śmierci. Za udział w " Krwawej Niedzieli" wyrokiem Sondergericht rozstrzelani zostali:
1. Zieliński Bernard, 19 l.
2. Jakub Przybył, 55 l.
3. Owczarzak Jan, 35 l.

Pozostałe po rozprawach Sądu Specjalnego akta są nader skromne. Proces był szybki, a wyrok nieodwołalny. Czasem wystarczyły dwie godziny aby oskarżany Polak usłyszał wyrok śmierci. Do wyroku wystarczyło zeznanie nawet dwóch Volksdeutschów. W pierwszym okresie działalności Sądu Specjalnego, skazanemu nie przysługiwało nawet prawo łaski, wydawane przez ministra sprawiedliwości III Rzeszy. Wyrok wykonywany był w trybie doraźnym.
Sędziowie niemieccy mieli prawo kwestionowania zeznań złożonych przez Polaków czy Żydów.
Zdarzało się, że od rozpoczęcia rozprawy do wykonania wyroku mijało ledwie 3 h. Było to pogwałcenie norm prawnych, nawet prawa niemieckiego, w.g którego sądzono obywateli polskich! I nic nie usprawiedliwia takich wyroków.
Aby odpowiednio przygotować świadka narodowości polskiej, do składania zeznań przed Sondergericht Bromberg, zatrzymywano go w areszcie. W czasie przesłuchań, świadek nie miał wiedzy, że przysługuje mu prawo do odmowy zeznań. Problem robił się wówczas, kiedy świadek odwoływał swoje zeznania przed Sądem Specjalnym. Trzeba tu podkreślić, że działania tego typu były marginalne, jednak mogły przesądzić o losie kilku oskarżonych.
Teoretycznie, niemieckie prawo karne, zapewniało ochronę oskarżonemu. Praktycznie była to martwa litera tegoż prawa. Nagminne było bicie podejrzanych i zmuszanie ich do obciążających zeznań. W zachowanych aktach Sondergerichtu, znane są przypadki, że oskarżano Polaka o zabójstwo Volksdeutscha, który dalej żył!!! Sam tryb przesłuchania podejrzanego nie pozwalał na składanie zeznań które były by dlań korzystne. Należało odpowiadać na zadane pytania w.g ścisłych zasad narzuconych przez przesłuchującego. A te były zwykle obciążające.
Teoretycznie prokurator powinien przesłuchać każdego z oskarżonych. Praktycznie aresztowano każdego z podejrzanych, nie patrząc na wiek, zasadność czy obowiązujące prawo.
Znamy nazwisko tylko jednego prokuratora niemieckiego który nie pozwalał na łamanie prawa, był to Tauscher. Prokurator sądu krajowego. To na jego wnioski zwalniano Polaków zatrzymanych bez przesłuchania sędziowskiego.

Teoretycznie oskarżonemu przysługiwało prawo do obrony. Strony mogły zgłaszać wnioski dowodowe. Teoretycznie...Kodeks niemiecki został podany nowelizacji w 1935, kryteria zaostrzono. Rozporządzenie z 1 września 1939 pozwalało na odrzucenie wniosku dowodowego, jeżeli sąd, w swym autorytecie, uznał, że takowy nie jest konieczny aby wyjaśnić okoliczności przestępstwa. Dla oskarżonego była to równia pochyła, bowiem wszystko zależało od interpretacji sądu. Freies Ermessen ( swobodne uznanie) sądu było przyczyną śmierci wielu Polaków. Zgładzono ich w majestacie prawa, które nie pozwalało na pełną obronę. Pamiętajmy o tym, wspominając niemiecką sprawiedliwość i uczciwość.
Prokurator Sondergerichtu miał ułatwione zadanie. Przesłuchania świadków można było ograniczyć do minimum. Nie trzeba było przesłuchiwać oskarżonych! W efekcie przed sądem nie stawali świadkowie, którzy mogli zeznać na korzyść oskarżonego. Działo się tak dzięki działaniom prokuratora, który mógł pominąć ich w materiałach dochodzeniowych.
Obrona oskarżonego, była bardzo utrudniona, szczególnie kiedy ten nie znał niemieckiego. Często nie tłumaczono zeznań świadków, a sąd nie zezwalał na składanie obszerniejszych wyjaśnień. Należało odpowiadać na zadane pytania, krótko i na temat. Jaki był procent tak prowadzonych spraw? Nie mam wiedzy. Istnieją dokumenty Sondergerichtu, można to sprawdzić i wykorzystać.
Ciekawostką jest, że Sondergericht odbierał przysięgę od świadków narodowości niemieckiej, a od polskich nie. Działo się tak na wniosek prokuratora, którego popierali obrońcy ! Zastanawiacie się dlaczego odbierano przysięgę tylko od jednej ze stron. Był to bardzo niebezpieczny precedens. Sąd dawał wiarę zeznaniom złożonym pod przysięgą, a odrzucał składane przez Polaków o ile nie obciążały one oskarżonego.
Sondergericht Bromberg wyprzedził swoimi bandyckim praktykami prawo niemieckie, ponieważ oficjalnie zakazano przyjmować przysięgi od świadków narodowości żydowskiej i polskiej dopiero 4 grudnia 1941 roku. Do tego czasu skazano na karę śmierci 255 Polaków.
Oskarżony o udział w " Krwawej Niedzieli" nie miał prawa do pełnej obrony, co stawiało go w trudnej sytuacji. Jeżeli nie znał niemieckiego, nie rozumiał wyolbrzymionych zeznań świadków niemieckich. Nie mógł ich podważyć, nie mógł zadać pytań które pozwoliłyby na zanegowaniea prawdziwości relacji świadka niemieckiego.
Zdarzało się, że Volksdeutsch zmieniał zeznania, co nawet w oczach sądu było dziwne. Dlatego dochodziły do sytuacji, że sąd bądź prokurator odrzucał je, lub podważał. Jaki był to procent? Sprawa wymaga wyjaśnienia.
Kara śmierci, był orzekana w bardzo różnych przypadkach. Od uczestnictwa w zabójstwie Volksdeutscha, po wskazanie miejsca zamieszkania tegoż. Na długoletnie więzienie można było zasłużyć samym wejściem do domu Niemca, który przeżył wypadki bydgoskie. Za zdemolowanie mieszkania, kradzież jakiś drobiazgów można było otrzymać od 5 lat w górę, do KS włącznie. Wszystko zależało od woli sądu. A jak zachowywał się sędzia? Był surowy, szczególnie wobec oskarżonych o udział, bądź domniemany udział w " Krwawej Niedzieli" Używanie niewybrednych epitetów był czymś oczywistym, zważywszy na fakt, że aż 10 sędziów używało określeń typu: motłoch, podludzie, bandyci, hordy czy zbrodniarze. Byli to Kruschewski, Michalowski, Kimme, Jochim, Raasch, Hennig, Dally, Bessler, Moutoux( Przewodniczący Sądu) i Tieschausen.
Wszyscy Volksdeutsche, którzy od września 1939 dokonali zbrodni na Polakach, zostali objęci amnestią z 4 października 1939. Pozostali bezkarni i ich działania były usprawiedliwione.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: poniedziałek, 1 gru 2014, 20:19 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: niedziela, 1 lis 2009, 08:48
Posty: 93
Czy znane sa powojenne wypadki odwolywania sie od wyrokow zbrodniczych "Sadow Specjalnych" orzekajacych na terenie Bydgoszczy?.Przykladem takiego dzialania jest odwolanie sie od wyroku sadu wojskowego w Gdansku , ktory na kare smierci skazal 38 obroncow Poczty Polskiej.
W Lubece w 1998, Sad Wojewodzki wyrok z Gdanska uchylil, a ofiary zrehabilitowal.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: wtorek, 2 gru 2014, 16:59 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
robimhuk pisze:
Czy znane sa powojenne wypadki odwolywania sie od wyrokow zbrodniczych "Sadow Specjalnych" orzekajacych na terenie Bydgoszczy?.Przykladem takiego dzialania jest odwolanie sie od wyroku sadu wojskowego w Gdansku , ktory na kare smierci skazal 38 obroncow Poczty Polskiej.
W Lubece w 1998, Sad Wojewodzki wyrok z Gdanska uchylil, a ofiary zrehabilitowal.


Nie znam takich przypadków. Przykład Pocztowców nie wpisuje się, pod względem prawnym, w wyroki Sondergerichtu.
W Wolnym Mieście Gdańsku nie obowiązywała kara śmierci, więc nie można było na nią nikogo skazać. W momencie popełnienia przestępstwa czyli 1 września, Pocztowcy podlegali prawom WMG, i żadne wsteczne kroki prawne podjęte przez nazistów, nie mogły tego faktu zmienić.

Pozostałe punkty które pozwoliły podważyć wyrok podaję za wiki;

2.Rozporządzenie o specjalnym wojennym prawie karnym, na którym oparto wyrok dotyczyło tylko działań popełnionych przeciwko Wehrmachtowi, natomiast pocztę atakowały oddziały policji gdańskiej oraz paramilitarne jednostki SS i SA.

3.Rozporządzenie przewidziane było na wypadek wojny, a taki fakt zaistniał po 3 września 1939 kiedy Wielka Brytania i Francja wypowiedziały Niemcom wojnę.

4.Poczta Polska w Gdańsku w myśl traktatu wersalskiego była w świetle prawa międzynarodowego terytorium Polski bronionym przez Polaków, więc nie mogli być oni uznani za partyzantów.

5.Pogwałcone zostały postanowienia ratyfikowanej przez Niemcy konwencji haskiej, której artykuł 43 w dziale III stwierdza: "z chwilą przejścia władzy z rąk rządu legalnego do rąk okupanta tenże poweźmie wszelkie będące w jego mocy środki, przestrzegając prawa obowiązujące w tym kraju". Poczta Polska była terytorium Polski.

6.Nie zapewniono oskarżonym prawa do obrony.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: wtorek, 2 gru 2014, 18:48 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: niedziela, 1 lis 2009, 08:48
Posty: 93
Zapewnie Seth masz racje, iz przyklad gdanskich pocztowcow jest inny, ale moje zapytanie pojawilo sie po przeczytaniu artykulu;
https://www.freitag.de/autoren/der-frei ... ter-klasse
z ktorego jednoznacznie wynika, ze rehabilitacja jest mozliwa i byc moze w wielu przypadkach konieczna.
Autor wymienia przyklad Ludwiki Krzyzaniak i Zygmunta Wilda , a takze opisuje ich prawny sukcesem przed niemieckimi sadami.

Nalezy ubolewac, ze podobnych wnioskow jest tak niewiele.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: środa, 3 gru 2014, 18:25 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Nie przeczę, że w wielu przypadkach udałoby się podważyć wyrok bez większego trudu. Zważywszy na ciągłe naruszanie procedur.
Z drugiej strony, uzasadnienie wyroków śmierci orzeczonych wobec Polaków, na pewno budziłoby wątpliwości w przypadkach kiedy np. Volksdeutsch w ogóle nie zginął.

To co wydaje się szczególnie interesujące, to właśnie zeznania świadków oraz oskarżonych.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: środa, 3 gru 2014, 19:46 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: niedziela, 1 lis 2009, 08:48
Posty: 93
seth pisze:
Nie przeczę, że w wielu przypadkach udałoby się podważyć wyrok bez większego trudu. Zważywszy na ciągłe naruszanie procedur.

To co wydaje się szczególnie interesujące, to właśnie zeznania świadków oraz oskarżonych.


Niczego nawet nie trzeba w tych, w wiekszosci zbrodniczych wyrokach podwazac, gdyz zostaly one uchylone.
Cyt"nachdem 1998 ein NS-Aufhebungsgesetz erlassen wurde, das Gerichtsbeschlüsse annulliert, die gegen "elementare Gedanken der Gerechtigkeit" verstoßen haben."
Co znaczy w skrocie, ze wyroki (Sadow Specjalnych) zostaly w 1998 r. anulowane.

Wnioski o rehabilitacje i odszkodowania powinni postawic spadkobiercy ofiar wyrokow, w oparciu o material dowodowy (akta sprawy, zeznania swiadkow, etc.) Co wydaje sie jak pisze Seth, szczegolnie interesujace, ale jednoczesnie z racji uplywu lat trudne.
Mysle , iz sprawa wymaga naglosnienia i odpowiedniego zawnioskowania do IPN .
Wiecej dla ofiar tymtych, w wiekszosci nieslusznych represji zrobic juz nie sposob.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: czwartek, 4 gru 2014, 17:17 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Ile wyroków anulowano i jakie ? Z 5,8 tys. skazanych wnioski składały min. rodziny niemieckie.
Istotne w przypadku tego artykułu jest podkreślenie faktu, że Sondergericht Bromberg rozpoczął wydawanie wyroków śmierci wówczas kiedy Polska jeszcze się broniła i legalne władze sprawowały swój urząd.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 21 gru 2014, 15:20 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Wykluczenie działań zbrojnych które podjęli Niemieccy mieszkańcy Bydgoszczy wydaje się, na dzień dzisiejszy niemożliwa. Jednak cel tych działań jest utopią. Bo niby dlaczego, oczekiwany jeszcze przed wojną wybuch dywersji miałby nastąpić ??? Bydgoszcz nie leżała na istotnym kierunku uderzenia Wehrmachtu. Nikt w niemieckim sztabie nie oczekiwał, aby strzelanina wywołana na terenie miasta, mogła w CZYMKOLWIEK pomóc na froncie czy poza nim. Równie istotne jest to, że niemieckie uderzenie przecinające tzw. korytarz pomorski, udało się bez żadnych komplikacji. Polskie pułki zostały rozbite w proch, i w nieładzie wycofywały się nad Wisłę. Zatem jaki byłby cel podjęcia akcji tzw. V Kolumny na terenie naszego miasta ? Żaden. Kogo w niemieckim sztabie obchodziła jakaś tam Bydgoszcz? Nikogo. Ten kierunek uderzenia, ze strategicznego punktu widzenia był w aspekcie kampanii wrześniowej mało ważny.
Ważny, dla propagandy hitlerowskiej stał się dopiero po wymordowaniu domniemanych dywersantów.


1.W Bydgoszczy w dniach 3-4 września 1939, z liczącej 9 tys, mniejszości niemieckiej, zginęły 254 osoby (ewangelicy). 25 osób pozostaje bez określonego wyznania.
2.W tym samym okresie zginęło 86 Polaków oraz 20 żołnierzy Wojska Polskiego .
3.Przynajmniej 72 Niemców rozstrzelano w kilku masowych egzekucjach. Znamy co najmniej cztery miejsca w których zginęło więcej osób. Rejon, Młyna Petersena - 23 osoby, Czyżkówko Las - 12 osób, wylot przy ul. Kujawskiej -15 osób, Jezioro Jezuickie - 26 osób cmentarz przy ul. Toruńskiej -16 osób, ulica Okopowa - 6 osób oraz Zbożowy Rynek - ? osób.
4.Podpalono przynajmniej trzy budynki. Kościół na ul. Leszczyńskiego , Zbór na ul. Koronowskiej oraz dom przy ul. Żmudzkiej ( edit , cztery, pożar wybuchł też w domu sióstr diakonistek przy Nakielskiej 47, jednak był niewielki.
5. Bardzo wątpliwe jest użycie przez dywersantów karabinów maszynowych do ostrzału wycofujących się wojsk z wież kościelnych . Nie ma żadnych śladów w rejonie kościołów ewangelickich, aby fakt taki udowodnić. Budynki które stoją w okolicy nie noszą najmniejszego śladu ostrzału z którejkolwiek z wież. A powinno coś być np. w rejonie ulicy Leszczyńskiego, pl. Wolności czy pl.Kościeleckich .
6.W czasie walk z dywersantami z rąk żołnierzy WP poległo przynajmniej dwóch Polaków. Nieznany z nazwiska, został rozstrzelany na Zbożowym Rynku. Wg relacji wstawił się za jednym z Niemców, zapłacił za to życiem. Drugim zabitym był Mieczysław Sporny, zastrzelony przez wycofujących się żołnierzy, bez wyraźnego powodu .
7.Większość zatrzymanych, w wyniku walki z dywersją Niemców, w ilości kilkuset osób, zostało wypuszczonych bez żadnych sankcji, krótko przed tym jak z Bydgoszczy wycofały się ostatnie oddziały WP.
8.Ważnym, wymagającym wyjaśnienia czynnikiem jest udział dezerterów WP z 9 i 27 DP, w wypadkach bydgoskich. W pamięci mieszkańców zachował się negatywny obraz żołnierza z akcentem zabużańskim. Jedynym usprawiedliwieniem ich działań jest fakt, że większość żołnierzy z tych dywizji, widziała w bydgoszczanach wyłącznie Niemców.
9.Nie można wykluczyć, że w Bydgoszczy doszło do działań dywersyjnych. Wiele relacji polskich wyraźnie mówi o zatrzymanych Niemcach którzy posiadali broń. Możliwe że jakiś fanatyków z ową bronią zatrzymano.
10.Polska kontrakcja uderzyła głownie w lokalną społeczność niemiecką. Był to plon propagandy przedwojennej, która w każdym Niemcu dopatrywała się dywersanta.
11.Endecy stojący na czele Straży Obywatelskiej i tłumnie wypełniający jej szeregi działali z pobudek patriotycznych, jednak ich gorliwość uderzyła w polskich mieszkańców po zajęciu miasta przez Wehrmacht .
12.Nie jest prawdą, że w wyniku polskich działań zginęło 1500, 6000 czy 55 000 Volksdeutschów .
13.Z wielu przedstawionych dotychczas budynków nie było możliwości ucieczki. Dywersant strzelający z okien któregokolwiek z nich, narażony był na pewną śmierć. Poza tym mieszkańcy miasta byli doskonale zorientowani do kogo dane domy należą. W mieście pełnym wycofującego się wojska ( przynajmniej 3 dywizje ) strzelanie do ludzi było aktem wielkiej desperacji i odwagi lub bezdennej głupoty .
14. Dużym błędem polskiej strony było wycofanie Policji Państwowej i żołnierzy garnizonu bydgoskiego już 3 września. Być może jest to jedyne zwycięstwo dywersantów niemieckich .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 21 gru 2014, 20:42 
Offline
Gość

Rejestracja: niedziela, 7 mar 2010, 19:44
Posty: 2841
Harab napisał ;
Cytuj:
Zachęcam wszystkich nowych użytkowników Formum do bardzo krytycznego podejścia do czytania tej przetrawionej przez Setha papki przyprawionej prochami Goebbelsa.
Generalnie jest to strata czasu. Ale wyrobiony i przygotowany czytelnik może poćwiczyć sobie zdolności analitycznego myślenia.
Zachęcam do zapoznania się z literaturą taką jak:
Tomasz Chinciński, Paweł Machcewicz (redakcja): Bydgoszcz 3 – 4 września 1939( IPN)
Tomasz Chinciński, Forpoczta Hitlera. Niemiecka dywersja w Polsce w 1939 roku
Tu ciekawy materiał Tomasza Chincińskiego na temat mitów o Krwawej Niedizeli: http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=& ... X5b1leF4pQ



...a ja dodam :


Załączniki:
Komentarz: Główne ośrodki dywersji niemieckiej 3-4 września w Bydgoszczy
P1010092.JPG
P1010092.JPG [ 80.82 KiB | Przeglądany 4713 razy ]
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 21 gru 2014, 21:55 
Offline
Moderator
Moderator
Awatar użytkownika

Rejestracja: piątek, 26 gru 2008, 00:00
Posty: 5908
Lokalizacja: Bydgoszcz-Fordon
Ta mapka do mnie nie przemawia - jeśli dywersja miała miejsce to na pewno nie w co drugim domu przy danej ulicy - zwłaszcza, że opis mówi o "głównych ośrodkach dywersji", a więc zakłada, że było ich przynajmniej kilka razy więcej co jest praktycznie nie realne.
Spodziewałbym się raczej jakiś skoncentrowanych miejsc, które z góry były upatrzone przez dywersantów i dawały możliwość ucieczki.

Przemawia do mnie natomiast podsumowanie, które napisał Seth w ostatnim poście.

Moim zdaniem dywersja niemiecka jeśli miała miejsce to miała znacznie mniejszy rozmach niż to opisywane jest przez pewne osoby.
Nie twierdzę, że jej w ogóle nie było, bo ciężko założyć, że w mieście, w którym działały niemieckie organizacje paramilitarne nie znalazły się osoby, które chciały lub dostały wytyczne aby przysłużyć się nazistowskim planom.

Z drugiej strony nie trudno sobie również wyobrazić, że w mieście, gdzie panował chaos dochodziło do samosądów i morderstw na mniejszości niemieckiej w tych dniach postrzeganej zapewne przez pewne grupy jako wrogi element stanowiący zagrożenie.

Wyobraźmy sobie dla przykładu, że Putin najeżdża Polskę - jaka była by sytuacja Rosjan mieszkających w Polsce?
Wystarczy spojrzeć na ostatnie "pokojowe" pochody patriotyczne - nienawiść szybko przeniosła by się na mniejszości narodowe, a skutki tego były by łatwe do przewidzenia.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 596 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24 ... 30  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
       
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group