Może trochę offtop, ale muszę wtrącić swoje trzy grosze do dyskusji o złych onych, co dopuszczają do zniszczenia wszelakich cmentarzy. Ich stan nie wynika wyłącznie z "niechęci władzy", "braku szacunku dla historii" itp. Co to jest władza? Mamy władze gminne, powiatowe, podwójne wojewódzkie, każda "władza" działa w obrębie prawa i swojego budżetu. Nie ma żadnej mitycznej, wszechmocnej "władzy", tak było do 1989 i czas zejść na ziemię w tej kwestii. Nie ma systemu nakazowo-rozdzielczego i nikt już nie bieli krawężników we wsi na wieść o przyjeździe kogoś z "województwa". Rzeczywistość jest znacznie bardziej skomplikowana. Groby "cywilne" podlegają pod ustawę z 1959 r., wojskowe pod ustawę z 1933 r. Wiek ustaw - bez komentarza...... Ich jakość - również. Po kolei: cmentarze katolickie - zarządcą/właścicielem jest parafia i stan cmentarza to broszka proboszcza. Jeśli proboszcz ma zacięcie to zdobędzie środki na remont, niestety z reguły chodzi wyłącznie o wydzielenie nowych miejsc na pochówki. W jednym z miasteczek regionu cmentarz katolicki graniczył z komunalnym, miasto wydało grubą kasę na walkę ze szkodnikami zjadającymi drzewa na cmentarzu, ale proboszcz nie zrobił tego samego na swoim obiekcie, w efekcie robactwo i tak zrobiło swoje. Nie ma możliwości zmuszenia zarządcy cmentarza wyznaniowego do podjęcia remontu czy innych prac na obiekcie.
Cmentarze ewangelickie - z reguły ich teren jest własnością gminy, która zazwyczaj nie wie co z nimi zrobić. Problemem nie jest stosunek "władzy", a zwykłych ludzi mieszkających w okolicy tych cmentarzy, władza w gminie jest właśnie z tych ludzi..... Poza tym, mieszka u nas sporo "napływowych" - migracja powojenna i niedobitki "kongrespolen", którzy zupełnie nie identyfikują się z odleglejszą historią regionu. Wyobrażacie sobie, że przeciętny wójt wyjdzie na radę gminy i poprosi radnych żeby zabukowali w budżecie niemałą kasę na rewitalizację cmentarzy ewangelickich? Potrzeb różnego rodzaju jest od groma i mało kto będzie próbował przetłumaczyć ludziom we wsi, że zarośnięty "niemiecki" cmentarz jest ważniejszy niż chodnik koło sklepu. Oczywiście zdarzają się chlubne wyjątki, ale do tego trzeba społeczników, "zapaleńców" itp. Są gminy, gdzie władze podejmują takie działania, ale często są to działania wąskiego grona ludzi, ogół nie jest zainteresowany. Nie ma możliwości, aby wojewoda, czy starosta zmusił/zobowiązał gminę do odnowienia cmentarza ewangelickiego. W miastach nie jest lepiej: co się stało jak u nas na Jachcicach koparka wykopała kości na dawnym cmentarzu ewangelickim? Miejscowi podnieśli lament, ale jakoś wcześniej żaden z okolicznych mieszkańców nie zdobył się na posprzątanie terenu, wykoszenie chwastów itp. No bo "niech władza się tym zajmie". Bez komentarza.... To jest społeczeństwo obywatelskie?
Poza tym kwestia środków finansowych: w budżecie państwa wszystko jest poukładane w konkretnych paragrafach. Jak wojewoda czy starosta nie ma w swoim budżecie paragrafu "cmentarze wyznaniowe" to mimo szczerych chęci nie może nic zrobić w omawianej kwestii. Tylko tyle, aż tyle.
_________________ Situation Normal All F....... Up
|