^^^ Ja bym to ujął inaczej. Stały dochód 'z garnuszka' jest na tyle znośny, że nie muszą 'dorabiać nadgodzinami' w weekendy. Wtedy, być może, od czasu do czasu, to oni by przyczynili się do napełniania tegoż garnuszka.
A swoją drogą, mam pewien sentyment do Orła. Jak byłem w pierwszej, (a może w drugiej?), klasie, kolega Mariusz namówił mnie by iść do kina, bo puszczają fajny film. (Do tej pory, chodziłem tylko na 'poranki' do Mimozy) Wtedy to, pierwszy raz poszedłem do kina na film fabularny. (Rodzice, po namowach, dali mi na bilet) Film miał tytuł "Dzieci kapitana Granta" i bardzo mi się podobał. A efekty, typu np. jazda bohaterów na odłamanej skale po stokach, wciąż dobrze pamiętam...
