Może nie na ten temat, ale też o 'ekologii'...
Wyobraźcie sobie nasze duże przedwojenne miasta. Np. Warszawę , Łódź, czy Kraków. Bez nowoczesnych budynków i blokowisk. Główną zabudowę stanowiły ceglane kamienice. Ponad dachami można było zobaczyć liczne kominy fabryk, zresztą podobnie jak na starych zdjęciach Bydgoszczy. Dymiły nie tylko te kominy fabryczne, ale i te na domach. Bo wtedy niemal wszyscy w miastach ogrzewali mieszkania węglem. I nie pamiętam doniesień o 'smogu' ! Teraz, powiedzmy połowa miast ogrzewana jest dzięki c.o. Dymi więc mniej kominów niż kiedyś. Ale mimo to, powstanie krakowskiego smogu, przypisuje się węglowi spalanemu w mieszkaniach! Sporo wątpliwości budzi u nich wprowadzony zakaz (za 5 lat) ogrzewania mieszkań węglem. Ja, w tym przypadku staję po stronie tych, którzy za powstanie smogu, uważają niekończące się potoki samochodów na coraz bardziej zatłoczonych ulicach. I nie dla tego, że sam palę w piecu węglem. Może lobby gazowe, chce w ten sposób wykończyć, ciągle wciąż tańszą konkurencję węglową? A potem gdy już wszyscy będziemy używać tylko gaz, jakiś wojujący polityk pomacha szabelka w kierunku wschodnim... Kurek z gazem łatwo zakręcić... Może zrobić się kiedyś zimno... To taka na razie teoria spiskowa.
