Z dzisiejszej przejażdzki rowerem z Osowej Góry przez Opławiec, Smukałę, powrót przez Piaski, Jachcice i Czyżkówko, możnaby zrobić cały śmieciowy fotoreportaż.
Najbardziej denerwujące były butelki polietylenowe po wodzie regularnie porozrzucane przy leśnych szlakach. To są ślady pozostawione przez miłośników leśnego świeżego powietrza, głównie rowerzystów !
Kiedyś na spływie kajakowym Brdą znajomy zbierał do kajaka wszelkie śmieci z tworzywa sztucznego i puszki pływające na wodzie i zaczepione o gałęzie i razem były dwa wielkie wory z jednodniowego etapu. A niby ci, co tam pływają to wielbiciele nieskażonej natury. Ale po co ma się takie coś turlać w kajaku. Przecież za 800 lat się rozłoży.
Kto bywa nad Zalewem Koronowskim, szczególnie od strony wody widuje często kupy śmieci pozostawione po dzikich biwakach żeglarzy, czasem w workach, czasem luzem.To skażenie umysłów jest przerażająco powszechne. Nie sprzątam i nie będę tego po śmieciarzach sprzątał, bo nikt by tego nie zauważył, a życia by nie starczyło, a jak widzę w lesie worek, butelki itp. , to wystawiam na ścieżkę lub drogę, by kłuł w oczy . Jedynie działanie o charakterze spektakularnym ma jakieś sensowne odziaływanie. Takie same: zauważona i nagłośnina akcja sprzątania jakiegoś obiektu, rejonu, nagłośnienie wykrycia śmieciarza, zaniesienie śmieci z lasu właścicielowi na wycieraczkę itp.
Ale jedynie rozwiązania systemowe mogą zmienić mentalność. Jak na razie mamy takie rozwiązania, że stan się pogarsza.
Zdjęcie z terenu Luftmuny - odpady wyrzucone po remoncie.
