Ja też w młodości skaleczyłem parę drzew... Jedno z nich to, znane drzewo przy Multikinie. Ok. 40 lat temu, te dwa główne 'słupy' tego drzewa był bliżej siebie. Pozwalały na wejście, metodą 'zapierania się' między nimi. I tam w koronie, w miejscu oznaczonym kołem, też wyryłem swe inicjały. Jak za ileś tam lat, gdy mnie już nie będzie, ktoś z Was zobaczy, że to drzewo np. ścinają, to niech podejdzie zobaczyć, czy się moje 'napisy' tam zachowały...

Dodam tylko jeszcze, że wtedy gdy 'łaziłem' po drzewach, nie było tam ulicy. Była to część parku, przylegającego do starego kanału.
