o tej stronie nie wiedziałem, dziękuję za link

Mam tą książkę, czytałem także wspomnienia pułkownika Maliszewskiego. Niestety ale książek opisujących losy 34 pp i 50 pp nie napisano

Po lekturze pamiętników dziadka i miejsca jego wzięcia do niewoli (okolice Świecia) mam wrażenie, że może chodzić o okolice Bramki lub
Przysierska. Może ktoś podeśle mi wskazówki linki do miejsc, pomników, grobów żołnierzy w tej okolicy? powinien zostać jakiś ślad przy takich stratach. Mam wrażenie, że musiała być to jakaś większa bitwa niż tylko potyczka. Kapelan mi nie pasuje do "zwykłej" potyczki.
Może kogoś zainteresuje opis przeprawy 35pp przez most Piła-Młyn 2 września. Na stronie
http://www.najigoche.kaszuby.pl/artykul ... arnswalde/jest zapis "Po przejściu na wschodni brzeg Brdy, pod miejscowością Piła-Młyń, 35 pp w prawie nienaruszonym stanie zatrzymał się w lesie na odpoczynek i spożycie obiadu. Dopiero wówczas nadjechały pierwsze wozy pancerne 2 DPZ. Por. Zenon Gorbaczyński - dowódca kompanii technicznej - który miał wysadzić most na Brdzie po przejściu własnych oddziałów, zrobił to dopiero wtedy, gdy na moście były 2 motocykle i 2 samochody ciężarowe nieprzyjaciela."
Opis mojego dziadka przeczy temu opisowi:
http://pokazywarka.pl/dt7jai/http://pokazywarka.pl/cuwi2m/"Był poczatek września cofaliśmy się w stronę Bydgoszczy gdzie jeszcze bohatersko walczyła Armia Poznań, forsowaliśmy rzekę Brdę, byłem w poczcie dowódcy mojego majora Pisingera [Poschingera]. Major wysłał mnie z meldunkiem do dowódcy pułkownika Maliszewskiego, pułk się cofał a pułkownik zamykał manewrem tyły. Oddałem meldunek, pułkownik przeczytał i mówi "kolego musimy się cofać, rzucił konia luzakowi, zrzucił rękawiczki z rąk i mówi "Zrzeniem obaj jeszcze jedno drzewo na zator niemieckim czołgom" saperzy podali nam piłę. Po zerżnięciu drzewa pułkownik spojrzał na zegarek i mówi "kolego, siadajcie na rower i szybko wracajcie do swoich bo zaraz most wyleci w powietrze" ale zamknął mi drogę pluton artylerii konnej, który się cofał całą szerokością szosy. Zanim przedostałem się na drugą stronę, ogromny huk targnął powietrzem i straciłem przytomność. Gdy ją odzyskałem już naszych nie było, tylko 50 [pułk] piechoty ostrzeliwał rzekę nie dając się Niemcom przeprawić. Ze swoimi już się nie spotkałem, wcielono mnie do 50 pułku z którem do ostatniej chwili dzieliłem dalsze koleje wojny. w lewem uchu straciłem słuch, zostałem inwalidą do końca życia."