Przedstawiony w artykule przebieg działań Oddziału Wydzielonego Rzeki Wisły jest z grubsza poprawny. Zakradły się do niego jednak liczne błędy i uproszczenia. Garść moich uwag:
Dość zabawnie brzmi fragment na temat zwalczania niemieckich dywersantów, a zwłaszcza rozbicia ich utajonego zebrania w Fordonie. W świetle polskich archiwaliów wojskowych nic takiego nie miało miejsca. Przebieg incydentu w Fordonie był całkowicie odmienny, o czym informuje fonogram, przesłany 2 września 1939 roku, o godzinie 2.45 przez Urząd Śledczy w Bydgoszczy do Urzędu Wojewódzkiego w Toruniu. Oto jego treść: ,,Wydział Śledczy w Bydgoszczy melduje, że dnia 1.9.39 roku o godz. 19 odbyło się w Brdyujściu w restauracji Aspara zebranie członków LOPP koło Fordon. W zebraniu tym wzięło udział około 35 członków obojga płci. Mniej więcej o godz. 19.30 zaczęto uderzać tam gdzie zebranie się odbywało. W tym samym momencie wtargnęło kilkunastu marynarzy marynarki wojennej flotylli, znajdującej się na Wiśle, którzy zaczęli strzelać z krótkiej broni palnej na postrach, przez co powstał popłoch. Marynarze chwycili jednego z uczestników zebrania niejakiego Sobczaka Antoniego zamieszkałego w Fordonie i zakłuli go na śmierć. Z uwagi na to, że rozchodzi się o sprawców wojskowych /marynarzy/ sprawę według właściwości przekazano plutonowi Żandarmerii w Bydgoszczy” (CAW, Akta Urzędu Wojewódzkiego w Toruniu, sygn. II/20/3, karta 3). Według relacji polskich świadków, do których udało mi się dotrzeć, część marynarzy była dodatkowo pijana.
Pod koniec sierpnia 1939 roku w komorach minowych mostu fordońskiego żołnierze 15 Batalionu Saperów umieścili ładunki wybuchowe, czyniąc przygotowania do jego zniszczenia w przypadku zagrożenia przez Niemców. W pobliżu mostu ulokowano również okręty Oddziału Wydzielonego rzeki Wisły, które miały zapewnić mu obronę przeciwlotniczą. W pobliskim Brdyujściu zakotwiczono natomiast elementy mostu łyżwowego. Most miał być spławiony Wisłą i zmontowany na wysokości Chełmna, dając możliwość przeprawy oddziałom z korytarza pomorskiego. 2 września 1939 roku o godzinie 14.00 podczas nalotu samolotów Luftwaffe jedna z bomb trafiła w podminowany filar mostu. Na skutek wybuchu zawaliły się 3 przęsła, tarasując niemal całkowicie nurt Wisły. Przed świtem 3 września okręty Oddziału Wydzielonego oraz zespół pływający mostu łyżwowego otrzymały rozkaz płynięcia w rejon Świecia, gdzie ginęły przyparte przez nieprzyjaciela do Wisły oddziały Armii ,,Pomorze”. Okręty sprawnie przepłynęły pod zwalonymi przęsłami mostu. Pontony z mostem łyżwowym, mimo ponawianych prób, nie mogły przecisnąć się pod zawaloną konstrukcją. Próbowano również tej operacji pod jedynym nieuszkodzonym przęsłem mostu, tu jednak na przeszkodzie stanął zbyt niski poziom wody. W konsekwencji braku przeprawy mostowej oddziały broniące się pod Świeciem poniosły olbrzymie straty, a ich resztki 4 września poddały się ostatecznie Niemcom.
W meldunku sytuacyjnym Dowódcy Artylerii Dywizyjnej 15 DP ppłk. Wojciecha Stachowicza za dzień 2 września 1939 roku odnotowano wszystkie zauważone samoloty nieprzyjaciela, otwarcie do nich ognia oraz zgłoszone zestrzelenia (CAW, Akta Armii ,,Pomorze”, sygn. II/11/4, karta 96). O sukcesach marynarzy z Oddziału Wydzielonego nie ma tam niestety żadnego słowa.
Mostu w Fordonie w żadnym wypadku nie miała bronić 15 Bateria Artylerii Przeciwlotniczej por. Tomasza Neugebauera, uzbrojona w cztery 40 mm działa p-lot. Boforsa. Rozmieszczenie jej działonów przedstawia aloata dołączona do pisma Dowódcy Artylerii Dywizyjnej 15 DP ppłk. Wojciecha Stachowicza z 2 września 1939 roku: I działon w rejonie torów kolejowych na Wilczaku, II w Gogolinku, III na placu ćwiczeń na Ludwikowie, IV w pobliżu przysiółka Nowa Ruda. Zgrupowanie dział w dwóch centrach podyktowane było względami operacyjnymi: zadaniem II i IV działonu była obrona przeciwlotnicza stanowisk ogniowych III dywizjonu 15 pal na pozycji ryglowej, natomiast I i III obrona węzła dróg wylotowych z miasta. Co ciekawe, zadaniem obrony mostu w Fordonie nie obarczono również 13 Baterii Artylerii Przeciwlotniczej, którego 3 działony rozmieszczono w rejonie dzisiejszego Wiaduktu Warszawskiego, natomiast IV na Bielawkach. Z powyższej lokalizacji wynika, że jego zadaniem była obrona przeciwlotnicza mostów kolejowych w Brdyujściu. Z meldunku ppłk. Wojciecha Stachowicza wynika dodatkowo, że 13 BPlot odeszła do Torunia 1 września o godzinie 12.00.
Całkowicie błędna jest również informacja o przeprawiającej się rzekomo przez most fordoński 27 Dywizji Piechoty. Doprawdy nie wiem, skąd autor ma takie informacje. 2 września 27 DP toczyła zacięte boje w rejonie Świekatowo i Szewna, przeszło 40 km od mostu. Nie chodziło tu zatem o 27 lecz 13 DP, która od 16 sierpnia do wczesnych godzin rannych 2 września 1939 roku rozlokowana była na obszarze od Solca Kujawskiego do Ostomecka – w tym w wioskach Łęgnowo, Otorowo, Plątnowo, Plątnowice, Wypaleniska i Makowiska. Dywizja wchodziła w skład Korpusu Interwencyjnego. Tuż przed wybuchem wojny otrzymała ona inny przydział, załadowała się na podstawione pociągi, po czym sukcesywnie odjeżdżała w kierunku Torunia 1 i 2 września. Transporty kolejowe korzystały przy tym zarówno z mostu fordońskiego jak i mostów w Brdyujściu.
Zupełne kuriozum, powtarzane niestety we wszystkich dotychczasowych opracowaniach, to rzekoma akcja okrętów flotylli w września w rejonie Strzelc Dolnych. Było to niemożliwe, bowiem rejon Strzelc znajdował się daleko za polskim liniami obronnymi. Do godziny 16.00 broniła się wysunięta linia obrony Przedmościa Bydgoskiego od Włók do Złej Wsi. Do nocy z 3 na 4 września w gotowości bojowej trwała natomiast główna linia Przedmościa, od Borówna do Gądecza i dalej do Wisły. Jak wynika z polskich dokumentów, przez cały dzień 3 września nie nawiązała ona kontaktu bojowego z nieprzyjacielem. Jak zatem żołnierze 2 Pułku Szwoleżerów mieli przeprawiać się pod Strzelcami, a kutry flotylli stoczyć walkę z niemieckimi oddziałami na brzegu? Cała sytuacja jest tym bardziej wątpliwa, że wypad okrętów flotylli 3 września jest opisywany tylko niektórych marynarzy, udziału polskich okrętów nie wspominają również żołnierze Armii ,,Pomorze”, otoczeni przez nieprzyjaciela pod Świeciem.
To najważniejsze z moich uwag. W niczym nie umniejszą one bohaterstwu i dokonaniom bojowym marynarzy Oddziału Wydzielonego Rzeki Wisły w pierwszych dnia września 1939 roku .
_________________ ,,Powiedziałem im również, aby nie pracowali w firmach produkujących narzędzia mordu i żeby wyrażali pogardę dla ludzi, którzy myślą, że takie narzędzia są nam potrzebne" - Kurt Vonnegut, Rzeźnia numer pięć
|