Forum Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłośników Zabytków "BUNKIER"

UWAGA: W przypadku problemów technicznych z forum lub problemów z rejestracją prosimy o kontakt pod adresem: forum@bsmz.org lub prosimy pisać w dziale "POMOC" (dział ten nie wymaga rejestracji).
Dzisiaj jest czwartek, 28 mar 2024, 14:50

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 596 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18 ... 30  Następna
Autor Wiadomość
Post: niedziela, 2 wrz 2012, 11:16 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Hrab pisze:
Należy jednak zachować właściwą ocenę proporcji zjawisk wojennych w wykonaniu jednych narodów w stosunku do innych i zasatanowić się nad ich historycznymi konsekwencjami w kontekście pojęcia sprawiedliwości i przebaczenia nieodłącznie związanego z zadośćuczynieniem.


Tyle że my tu i w tym temacie, WIEMY i o konsekwencjach i kontekście. Natomiast istnienie tego wątku nie ma nic wspólnego z przebaczeniem. Krzywd doznanych i urazów nie załagodzą nawet najpiękniejsze gesty. Tekst o "Krwawej Niedzieli" ma pokazać prawdę, a nie krzywdę jakiej doznali Niemcy. Jako że obie strony brnęły w kłamstwo, warto przywrócić należne proporcje. Tak to widzę.
Mówimy o wydarzeniach które miały miejsce. A wypadkową zajść w dniu 3/4 września, było to co wydarzyło się przed tą datą. Dlaczego Polacy w Bydgoszczy postąpili tak a nie inaczej. Przecież coś na ich postawę wpłynęło. Na tym się skupmy.
Nic nie stoi na przeszkodzie, o czym już na tym forum pisałem, aby założyć odrębny temat dotyczący eksterminacji ludności polskiej i żydowskiej na terenie Bydgoszczy.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: poniedziałek, 3 wrz 2012, 00:24 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: niedziela, 1 lis 2009, 08:48
Posty: 93
Cytuj:
A wypadkową zajść w dniu 3/4 września, było to co wydarzyło się przed tą datą. Dlaczego Polacy w Bydgoszczy postąpili tak a nie inaczej. Przecież coś na ich postawę wpłynęło. Na tym się skupmy.

A tak wspomina te wydazenia pastor Hans Martin Staffehl w "Ein Augenzeuge - Ein Tatsachenbericht über die Bromberger Bluttage". (strona 29/30) w moim tlumaczeniu z oryginalu, ktory zamieszczam ponizej.

Kiedy spogladam w kierunku dworca z okien mojego pokoju sluzbowego przypominam sobie co nastepuje.
W czwartek przed dniami Krwawej Niedzieli widzialem z okien mojego pokoju, trzy dlugie pociagi towarowe zlozone z platform wypelnione uchodzcami narodowosci polskiej, glownie kobiet i dzieci stojace w poblizu magazynow dworca.
W piatek rano zanim wspolnie z Adolfem Gaekelem odjechalismy widzialem ten sam obraz.
Ludzie w pociagu robili wrazenie wesolych, slonce swiecilo i bylo cieplo.Kolorowe suknie kobiet ozywialy ten obraz.
Cos jednak wydazylo sie w ten piatkowy dzien.Na dachu magazynow dworcowych,w bezposredniej bliskosci trzech wspomnianych skladow pociagow ustawiono dwa przeciwlotnicze karabiny maszynowe. Mozna bylo obserwowac to golym okiem.Chcialem jednak przypatrzyc sie lepiej.Z lornetka i oddalajac sie od okna, spod sciany pokoju obsorwowalem polskich zolnierzy na dachach magazynow przy karabinach maszynowych, a takze innych przechodzacych sie tu i tam w poblizu magazynow.
Na gorze ustawiono takze lotnete nozycowa.
Jak bylo to mozliwe,ze oficerowie odzialu karabinow maszynowych w swojej bliskosci tolerowali tak wielu cywilow?
Jak bylo to mozliwe ze dyrekcja kolei dopuscila tak wielu cywilow w poblize frontowego wojska i w poblize gotowej do strzalu broni maszynowej? Coz za straszna lekkomyslnosc i brak odpowiedzialnosci ze strony polskich oficerow i urzednikow kolei!
Zobaczyl to nauczyciel Lange, stary oficer frontowy.Ucieszylem sie , ze zdobylem tak bezdyskusyjnego swiadka dla czynu, polskiego braku zorganizowania.
Nie moglismy jednak dlugo sie temu przez lornetke przypatrywac, gdyz istnialo zagrozenie ze zosztaniemy odkryci przez ich lornete nozycowa, ktora mogli wgladac do wnetrza naszego pokoju.
Biada nam gdyby odkryli,ze sa obserwowani.
Gdy w sobote przed Krwawa Niedziela bylismy wspolnie zamknieci z organista Dreußem w sali klerykalnej, przyszla wieczorem do nas siostra Marta i otwierajac cicho drzwi, stluminym glosem powiedziala“ na placu Petersona , na Czarnej Drodze i na torach leza ranni i zabici mezczyzni i kobiety.
Gdy znalazlem sie w moim mieszkaniu zobaczylem , ze jedni z nich zostali odtransportowani, niektorzy w strone apteki „Pod Lwami“.
Teraz zrozumialem, ze wine za te katastrofe ponosza wylacznie polscy oficerowie i urzednicy kolei.
Niemiecki lotnik wypelniajacy rozkaz nadlecial w kierunku dworca kolejowego, oszczekaly go polskie karabiny maszynowe.Odpowiedzial zgodnie z obowiazkiem ogniem co wywolalo panike wsrod uchodzcow, ktorzy wyskakiwali z wagonow kolejowych , wpadajac w glebokie okopy Placu Petersona szukajac schronienia.
Gdy we wtorek wieczorem zostalem zwolniany z wiezienia nie moglem sie oprzec, by zadac pytanie sedziemu, dlaczego zostalem tak pobity?
Polski najmlodszy sedzia( mysle ze nim byl, gdyz przesluchiwal zatrzymanych) zapytal ,czy moge brac to za zle narodowi, gdy strzela sie do kobiet i dzieci ?
Krzyknalem- to niemozliwe!
Pozniej, gdy o tym rozmyslalem nasunela mi sie historia z dworca kolejowego i Placu Petersona .
To co spowodowala glupota i zaniedbanie niemilitarnego bytu polskich oficerow i zaniedban poskich urzednikow chciano nam przypiac jako latke.


"Wenn ich jetzt vom Amtszimmer über den Bahnhof sehe, kommt mir manchmal folgendes zurück:
Am Donnerstag vor dem Blutsonntage hatte ich von meinem Zimmer aus gesehen, daß drei lange Güterzüge mit meist offenen Wagen, in denen sich Flüchtlinge polnischer Nationalität, meistens Frauen und Kinder befanden, vor den Bahnhofschuppen standen.Freitags sah ich morgens, bevor ich mit Adolf Gaekel fortfuhr, dasselbe Bild.
Die Menschen in den Zügen waren offenbar sehr lustig, die Sonne schien, es war warm,die bunten Kleider der Frauen belebten das Bild.Aber etwas war an dem Freitag dazugekommen: Auf dem Dache des einen Bahnhofsschuppens, also unmittelbar neben den drei Flüchtlingszügen, waren zwei polnische Mgs gegen Flieger aufgestellt. Man sah das mit bloßen Auge. Aber ich musste das noch genauer sehen; ich nahm das Fernglas, durfte mich damit natürlich nicht am Fenster zeigen, sondern setzte mich an die dem Fenster gegenüberliegende Wand meines Zimmers und sah nun, dass einige polnische Soldaten auf dem Dache jenes Eisenbahnschuppens standen, an ihren Maschinengewehren, während andere unten am Schuppen umher gingen. Auch ein Scherenfernrohr stand oben. War es möglich, dass die Offiziere der MG-Abteilung in ihrer Nähe soviel Zivil duldeten? War es möglich, dass die Eisenbahnverwaltung diese vielen Zivilisten in der Nähe von frontdiensttuendem Militär und nahe den feuerbereiten Mgs ließen? Welch ein furchtbarer Leichtsinn und welche Verantwortungslosigkeit auf Seiten der polnischen Offiziere und der polnischen Bahnbeamten! Das musste der Oberlehrer Lang, der alte Frontoffizier auch sehen! Ich holte ihn nach oben und freute mich, einen einwandfreien Zeugen der Tatsache Dieser polnischen Organisationslosigkeit zu haben. Aber wir konnten uns jenes Bild drüben nicht lange mit dem Glas ansehen, denn die Möglichkeit bestand immerhin, dass die mit dem Scherenfernrohr bis in unser Zimmer hineinsehen konnten; wehe uns, wenn sie sich beobachtet fühlten!- Als ich dann am Sonnabend vor dem Blutsonntag mit dem Organisten Dreuß zusammen im Saale des Alumnats eingeschlossen war, kommt abends Schwester Martha, die Tür leise aufschließend und sagt in gedämpftem Ton:“ Auf dem Petersonplatz und von da nach dem Schwarzen Weg und dem Bahnkörper zu liegen Männer und Frauen verwundet und tot! Als ich in der Wohnung war, sah ich, dass verschiedene von ihnen bereits fortgetragen wurden, manche in Richtung der Löwenapotheke. „- Jetzt wusste ich, dass an dieser Katastrophe einzig und allein polnische Offiziere und Bahnbeamte die Schuld trugen. Der deutsche Flieger war befehlgemäß in Richtung Bahnhof geflogen; die polnischen Mgs hatten ihn angebellt und da hatte er das Feuer pflichtgemäß erwidert und dadurch war jene Panik unter den Flüchtlingen entstanden, die aus ihren Eisenbahnwagen heraus stürzten, als die Bomben fielen und den tiefen Laufgräben des Petersonplatzes zuflüchteten. - Als ich am Dienstag Abend aus dem Gefängnis entlassen wurde, konnte ich mich nicht enthalten, die Richter zu fragen: „ Warum bin ich denn so sehr geschlagen worden?“ Da fragte der jüngste der polnischen Richter ( die ich so nenne, weil sie die Gefangenen vernahmen) : „ Das können Sie dem Volk nicht verdenken; denn es ist auf Frauen und Kinder geschossen worden, als die deutschen Truppen kamen!“ Ich rief ihm zu: „ Das ist unmöglich!“ - Als ich nachher darüber nachdachte, fiel mir die Geschichte vom Bahnhofe und Petersonplatz ein: das, was ihre eigene Torheit und Fahrlässigkeit verschuldet hatte, was unmilitärisches Wesen der polnischen Offiziere und Pflichtvergessenheit des polnischen Beamtentums verursacht hatte, das schoben sie uns in die Schuhe."


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: poniedziałek, 3 wrz 2012, 12:47 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: czwartek, 9 paź 2008, 23:00
Posty: 5304
Lokalizacja: Bydgoszcz
Nawet "internetowe brukowce" coś nie coś piszą o "Krwawej Niedzieli":
http://wiadomosci.wp.pl/kat,120074,titl ... omosc.html


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: poniedziałek, 3 wrz 2012, 18:35 
Offline
BSMZ Bunkier

Rejestracja: sobota, 23 kwie 2011, 19:48
Posty: 2454
Lokalna GW też pisze:

http://bydgoszcz.gazeta.pl/bydgoszcz/56 ... szcz_.html

_________________
opuszczonebydgoszcz.blogspot.com


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: wtorek, 4 wrz 2012, 16:25 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Dlaczego te lokalne dziennikarzyny nadal piszą same bzdury ?
Zasada numer jeden. Jak się nie znasz, to nie pisz.
Zasada numer dwa. Jak się nie znasz, to zapytaj lub poszukaj.
Zasada numer trzy, jak nie pochodzisz z Bydgoszczy, nie bierz się za pisanie o tym co tu się wydarzyło, bo i tak znać się nie możesz.
Smutne stwierdzenie, ale jak pokazują pismaki, prawdziwe.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 9 wrz 2012, 09:50 
Offline
Gość

Rejestracja: czwartek, 15 sty 2009, 00:00
Posty: 458
Relacja pastora Hansa Staffehla wprawiła mnie w zdumienie. W jego ocenie, za śmierć polskich cywili z pociągów ewakuacyjnych mają odpowiadać polskie władze kolejowe i polscy oficerowie dowodzący obroną przeciwlotniczą wokół dworca kolejowego. Rzecz jasna, niemieccy piloci - którzy dokonali nalotu - nie ponoszą tu żadnej winy.
Do podobnych konkluzji doszedł niedawno Marius Emmerling w książce ,,Luftwaffe nad Polską". W przedmowie znalazły się skandaliczne insynuacje autora, negujące fakt atakowania przez samoloty Luftwaffe polskich celów cywilnych oraz kolumn uchodźców na drogach. Rycerze z Luftwaffe, o czym bez żadnego skrępowania przekonuje autor, w swoich poczynaniach kierowali się honorem i rycerskimi zasadami prowadzenia wojny!
Idąc szlakiem wytyczonym przez pastora Staffehla, Mariusa Emmerlinga oraz wielu innych, wkrótce zapewne dowiemy się, że to Polska wywołała wybuch wojny, nasze wojska były agresorem, a miłująca pokój III Rzesza jedynie odparła zdradziecki atak, ,,wyzwalając" następnie swoich uciemiężonych ziomków na Śląsku, Wielkopolsce i Pomorzu.
A Pana Emmerlinga i jemu podobnych zapraszam do Gródka pod Świeciem, gdzie w masowym grobie zobaczy szczątki kobiet, młodzieży i dzieci, zabitych podczas niemieckiego nalotu 3 września 1939 roku.

_________________
,,Powiedziałem im również, aby nie pracowali w firmach produkujących narzędzia mordu i żeby wyrażali pogardę dla ludzi, którzy myślą, że takie narzędzia są nam potrzebne" - Kurt Vonnegut, Rzeźnia numer pięć


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 9 wrz 2012, 13:12 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
Robert Grochowski pisze:

Do podobnych konkluzji doszedł niedawno Marius Emmerling w książce ,,Luftwaffe nad Polską". W przedmowie znalazły się skandaliczne insynuacje autora, negujące fakt atakowania przez samoloty Luftwaffe polskich celów cywilnych oraz kolumn uchodźców na drogach. Rycerze z Luftwaffe, o czym bez żadnego skrępowania przekonuje autor, w swoich poczynaniach kierowali się honorem i rycerskimi zasadami prowadzenia wojny!


Emmerling zdyskredytował się sam książkami które wydał. Merytorycznie były do przysłowiowej du...y.
Co do relacji pastora Hansa Staffehla, też wiadomo. Wysmażył on w roku 1940 taką książeczkę "Ein Augenzeuge. Ein Tatsachenbericht uber die Bromberger Blutage" gdzie dał upust swoim poglądom.
Hans Staffehl to mój "ulubieniec". Pastor kościoła Ewangelickiej Gminy Zjednoczeniowej na Nakielskiej 68 ( ob. Miłosierdzia Bożego). Wiele złego słyszałem od Polaków na jego temat. Być może tytułem zemsty spalono pastorówkę i zdewastowano kościół w roku 1945. To jest ciekawy wątek, a ja było nie było jestem z Wilczaka, zatem to zagadnienie bardzo mnie interesuje.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: sobota, 22 wrz 2012, 10:08 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: czwartek, 29 gru 2011, 20:51
Posty: 6931
Znajomy spytał mnie, gdzie ma być 'ta inscenizacja krwawej niedzieli'... Odpowiedziałem, że nic o tym nie wiem i że zajrzę do 'bunkra', bo tam, w 'imprezach' często są różne zapowiedzi. No ale nic nie znalazłem. Czy ktoś wie coś na ten temat?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: sobota, 22 wrz 2012, 19:36 
Offline
BSMZ Bunkier

Rejestracja: środa, 4 sty 2012, 00:24
Posty: 2926
Lokalizacja: BYDGOSZCZ-WYŻYNY
dzisiaj było http://www.mmbydgoszcz.pl/photostory/42 ... bydgoszczy


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 23 wrz 2012, 18:04 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: czwartek, 29 gru 2011, 20:51
Posty: 6931
Dzięki jaras. Ja i tak musiałem wczoraj wyjechać. A z opisu wyżej wynika, że było skromnie. A i pod względem historycznym, też pewnie było raczej abstrakcyjnie i ogólnikowo. Ale może wyglądało to ciekawie. Być może ktoś z forumowiczów to widział...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: poniedziałek, 24 wrz 2012, 20:44 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: czwartek, 9 sie 2012, 16:57
Posty: 23
Lokalizacja: Bydgoszcz
Ogólnikowo ? No może trochę.
Osobiście nie byłem na tej rekonstrukcji, ale było kilku moich kolegów ze Stowarzyszenia Miłośników Historii i Oręża - w sumie My to organizowaliśmy. Było trochę strzałów z wierzy kościoła, złapanie "dywersanta" i dość szybkie pozbycie się go ;)

Więcej: http://www.stowarzyszeniehistorycy.pl

_________________
"Kiedy amatorzy rozprawiają o strategii, fachowcy pytają o logistykę" - współczesne, ale jakże ważne i dawniej.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: wtorek, 25 wrz 2012, 06:11 
Offline
Gość

Rejestracja: czwartek, 15 sty 2009, 00:00
Posty: 458
Dla ścisłości - organizatorem było TMMB. Inscenizacja odbyła się w ramach kolejnej wycieczki z cyklu ,,Bydgoszcz za zamkniętymi drzwiami".

_________________
,,Powiedziałem im również, aby nie pracowali w firmach produkujących narzędzia mordu i żeby wyrażali pogardę dla ludzi, którzy myślą, że takie narzędzia są nam potrzebne" - Kurt Vonnegut, Rzeźnia numer pięć


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: wtorek, 25 wrz 2012, 20:42 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: czwartek, 9 sie 2012, 16:57
Posty: 23
Lokalizacja: Bydgoszcz
No fakt :D
My byliśmy współorganizatorami :)

_________________
"Kiedy amatorzy rozprawiają o strategii, fachowcy pytają o logistykę" - współczesne, ale jakże ważne i dawniej.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: wtorek, 16 paź 2012, 16:13 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: sobota, 23 sty 2010, 19:51
Posty: 1854
Artykuł w gazeta.pl o debacie w teatrze na temat Krwawej Niedzieli:
http://bydgoszcz.gazeta.pl/bydgoszcz/1, ... atrze.html
Cytuj:
Burza o Krwawą Niedzielę podczas debaty w teatrze.
Nie ma zgody wśród bydgoszczan co do wydarzeń z początków września 1939 r. To główny wniosek z debaty poświęconej bydgoskiej Krwawej Niedzieli, która odbyła się w Teatrze Polskim
Przyczynkiem do zorganizowania debaty był spektakl "Truskawkowa niedziela" w reżyserii Grażyny Kani, który jest głównym punktem programu tegorocznego Aneksu Festiwalu Prapremier. Sztuka napisana wspólnie przez Artura Pałygę, dramaturga związanego z bydgoską sceną, i Katharine Gericke, niemiecką pisarkę, opowiada historię bydgoskich wydarzeń z września 1939 roku oczyma świadków dwóch różnych narodów.

Dyskusję rozpoczął Paweł Sztarbowski, zastępca dyrektora TPB. - Polsko-niemiecka przeszłość to wciąż duży problem dla bydgoszczan - mówił. - A jednym z głównych powodów tych problemów są właśnie wydarzenia związane z Krwawą Niedzielą. Wydaje się, że to węzeł gordyjski, którego nigdy nie da się rozsupłać, ale właśnie takie tematy lubi podejmować teatr.
Głos zabrał także współautor sztuki Artur Pałyga, który "do pracy nad tekstem podchodził jak saper do ładunku wybuchowego". - Nie moją rolą jest oceniać i nie chcę udawać, że mamy prawo przyznawać rację którejś ze stron - mówił Pałyga. - Chcieliśmy pokazać relacje międzyludzkie, dylematy ludzi, którzy byli świadkami bydgoskich wydarzeń.

Na dyskusję do teatru przyszedł także Włodzimierz Jastrzębski, historyk od lat badający temat wydarzeń z 3 i 4 września 1939 roku. Jego zdaniem o dywersji niemieckiej nie może być mowy. - Nie ma bezpośrednich dokumentów, które by to potwierdzały - mówi prof. Jastrzębski. - 20 historyków z całej Europy szukało jakichś śladów w archiwach. Nie znaleźli. Mamy jedynie relacje 300 Polaków, którzy uważają, że to była dywersja niemiecka, i tylu samo Niemców, którzy świadczą co innego. Porównanie tych zeznać wskazuje, że dywersji nie było.

Prof. Jastrzębski dotarł do nowych dokumentów o Krwawej Niedzieli. - W Bydgoszczy zorganizowano uzbrojone grupy cywilów, które miały bronić miasta - mówił prof. Jastrzębski. - Mieli przesłanki, że wojsko polskie nie zdąży nadejść na czas, więc tymczasowo sami chcieli walczyć. Z tego wynika, że w mieście było w tamtym czasie kilkaset uzbrojonych cywili. A broń w niepowołanych rękach czasem sama strzela. Najpierw strzelali do niemieckich żołnierzy, później skierowali swoją nienawiść w stronę niemieckich mieszkańców Bydgoszczy.

Profesor przywołał także ustalenia historyków, które dowodzą, że w wioskach pod Bydgoszczą zginęło ponad 800 niemieckich cywilów.

Zdania profesora Jastrzębskiego nie podzielał Roman Jasiakiewicz, przewodniczący rady miasta, obecny na debacie. - Zapomina się, że Polakom było wolno więcej niż Niemcom, którzy siłą weszli do Bydgoszczy - mówił Jasiakiewicz. - Podejście prof. Jastrzębskiego to relatywizm, który wobec bydgoskich wydarzeń stawia znak równości pomiędzy ofiarą a mordercą. Dziś już nie mówimy o Niemcach, którzy zamordowali Polaków, tylko o faszystach. Jak tak dalej pójdzie, to za 20 lat nie będzie wiadomo, kto rozpętał II wojnę światową.

Jasiakiewicz przywołał sytuację z 2001 roku, kiedy gościł w ratuszu "brombergowców" z Wilhelmshaven (dawni mieszkańcy Bydgoszczy, którzy wyemigrowali do Wilhelmshaven). - Zaproponowałem złożenie wieńców pod pomnikiem na Starym Rynku - mówi. - Nie chcieli tego zrobić.

Dyskusję ostudziła żona profesora Jastrzębskiego, która na wstępie przyznała, że nie do końca zgadza się z poglądami swojego męża. - Nie szukajmy winnych, tylko pamiętajmy, że taki dzień był. I róbmy wszystko, żeby się już nigdy nie powtórzył.

Można dyskutować nad wieloma kontrowersyjnymi aspektami tych wydarzeń, ale całkowite kwestionowanie dywersji niemieckiej przez pana Jastrzębskiego wobec zebranego materiału dokumentalnego i historycznych opracowań jest żałosne i obraża godność wielu uczestników tych wydarzeń, żołnierzy września i wspólczesnych bydgoszczan (chociaż pewnie są wyjątki).


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: wtorek, 16 paź 2012, 19:14 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: niedziela, 29 mar 2009, 00:00
Posty: 545
Lokalizacja: Bydgoszcz
Niestety nie byłem na przedstawieniu, lecz znajome osoby, które się tam pojawiły twierdzą że nic nie straciłem czyli raczej rewelacji nie było.

_________________
https://www.youtube.com/channel/UCXDsPTqxDV1pUt-EAFp3vIg


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: poniedziałek, 10 cze 2013, 15:50 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
W 600-lecie urodzin miasta, które przypadały na rok 1946 ukazała się okolicznościowa publikacja, pt. "Bydgoszcz dawna i dzisiejsza". Idąc tropem wydarzeń "Krwawej Niedzieli", a w tym wszelkich publikacji w temacie zacytuję wyjątek z tej książki ze strony 39 i 40;

Przeczuwano już wówczas zbrojną dywersję niemiecką, władze bowiem internowały czynniejszych działaczy niemieckich, których ewakuowano w kierunku Warszawy. Mimo humanitarnego traktowania ewakuowanych którzy dobrnęli jedynie do Łowicza, propaganda niemiecka głosiła najfantastyczniejsze wiadomości. Internowanie to nazwali Niemcy swym zwyczajem "piekielnym marszem do Łowicza". Drugiego dnia wojny żołnierze Hitlera znajdują się już w pobliżu miasta. Władze i częściowo ludność zostają ewakuowane. Nieliczni, lecz zorganizowani świetnie Niemcy moment ten wykorzystują by zdobyć atuty propagandowe. Nie udało się im przeprowadzić w pełni zamierzonych planów, to też ich zemsta jest tym większa. (...)
W niedzielę 3-go września miejscowe bojówki niemieckie, posiadające dobrze ukrytą i od dawna przygotowaną broń, wspomagane ponadto przez desant wojskowy, który wraz z uciekinierami zdołał dostać się do miasta, rozpoczęły dywersję na tyłach cofających się wojsk polskich. Niemcy opanowali kilka ważnych punktów przy arteriach komunikacyjnych, poza tym zaś działali w rozproszeniu we wszystkich dzielnicach miasta, strzelając z domów i ogrodów do wojska jak i ludności cywilnej. Pozostała jeszcze policja i placówki wojskowe zatrzymywały osoby podejrzane o strzelanie, przyczym udało się schwytać szereg Niemców z bronią w ręku i wiele osób niemogących osobiście się wylegitymować lub też posiadających sfałszowane legitymacje. Jasnym jest, że doszło w tych warunkach do licznych utarczek, w których zginęło wielu dywersantów, niemniej jednak i Polacy posiadali duże, może nawet większe od Niemców straty. Oczywiście ludność polska współdziałała z wojskiem wskazując mu punkty, w których działały bojówki niemieckie. Dowódcy jednostek wojskowych zarządzili też rozstrzelanie schwytanych z bronią w ręku cywilnych Niemców. Akcja dywersyjna trwała nadal 4-go września okazało się bowiem, że Niemcy przeliczyli się co do postępu działań wojennych


Tak się z wolna rodziła polska wersja zdarzeń. Jako że autor, p. Alfred Kowalski pisał to tuż po wojnie mamy tu kilka ciekawych wątków. Przede wszystkim władze polskie z góry założyły że dywersja będzie. Prewencyjnie dokonano aresztowań, jednak nie sparaliżowało to planowanej akcji. Drugą ciekawostką jest informacja o desancie, żywa przynajmniej do lat 60-tych. Desant wsparł dywersantów, dzięki czemu trwale opanowano budynki w centrum miasta. Warto również zauważyć, że wśród tych punktów nie ma ewangelickich kościołów.
"Bydgoszcz dawna i dzisiejsza" to kolejna publikacja którą cytuję na forum, gdzie nikt o tak istotnych punktach dywersji nie wspomina ( pierwszą była książka Józefa Kołodziejczyka z 1945)
Co do strat, jak wiadomo po ustaleniach IPN-u przeważały one po stronie niemieckiej. Oczywiście o jakichkolwiek stratach w opisywanym okresie cytowana publikacja nie wspomina.
Takie były czasy, i jest to całkowicie usprawiedliwione. Jednak nie o analizę tu chodzi, tylko o obowiązującą w drugiej połowie wersję wydarzeń. Z czasem, będzie ona ewoluować, gmatwając obraz tamtych wydarzeń bardzo skutecznie.


Major Sławiński, którego relację przytaczałem i Józef Kołodziejczyk, dziennikarz, mieli okazję na bieżąco analizować widzianą sytuację, na więcej niż jednej ulicy. O ile Sławiński wykonywał obowiązki służbowe, o tyle Kołodziejczyk ruszył w miasto aby to co zobaczył opisać. Był w newralgicznych punktach Bydgoszczy. Cytuję za "Prawda o t.zw Krwawej Niedzieli Bydgoskiej" opracował Józef Kołodziejczyk, Bydgoszcz 1945, strona 16 i dalsze;

Udałem się na ulicę Toruńską i Kujawską, obszedłem niemal całe Szwederowo i Bernardyńską podążyłem na główną komendę policji. Przez całą wędrówkę, która trwała co najmniej 2 godziny, towarzyszyła mi ustawiczna strzelanina z dachów domów, z ogrodów, zza węgłów itp.
Na Kujawskiej spotkałem policjanta, który pilnował trzech osobników, stojących przy murze z podniesionymi w górę rękoma. Zapytałem go, kto to taki. Odpowiedział, że są to podejrzani Niemcy- że samochód policyjny zaraz przyjedzie ich zabrać.
W innym miejscu grupa ludzi rozprawiała na temat przechwycenia w ogrodzie miejscowego Niemca, który wśród słoneczników miał ukrytą radiową stację nadawczą.
Wszędzie już niemal byli żołnierze (...)
Największa strzelanina rozpętała się na głównych ulicach przejazdowych. Strzały z karabinów i pistoletów maszynowych wzmagały się tam, skoro na ulicy ukazało się wojsko polskie.
Po wielu tarapatach dotarłem na komendę policji przy Jagiellońskiej

Kołodziejczyk był praktycznie wszędzie, po opisywanych zdarzeniach widział nawet galopujący oddział artylerii, który jak wiemy jako pierwszy ruszył w dużej panice z okolicy krzyżówki Gdańska Artyleryjska w dół ulicy;

W dalszej wędrówce po ulicach miasta udałem się w górę ul. Gdańskiej. I tu strzelanina była bardzo żywa. Szczególnie koło hotelu "Pod Orłem" trudno było się przedostać, gdyż z górnych pięter domu handlowego Be-De-Te ostrzeliwano ten odcinek. Na pl. Wolności musiałem się dłużej zatrzymać. Nadjeżdżał właśnie oddział lekkiej artylerii, gdy z wieży kościoła ewangelickiego zagrał karabin maszynowy i ze wszystkich domów posypały się strzały karabinowe. I znowu widziałem padające konie, łamiące się wozy, rozbiegających się żołnierzy. W bramie, w której się znalazłem, było bardzo dużo ludności, która z ogromnym oburzeniem komentowała fakt, że Niemcy w swych kościołach stworzyli takie punktu dywersyjne. Żołnierze, wychylając się z bramy, strzelali do wieży, co było zresztą bezcelowe

Ktoś widzi sprzeczność w tym co piszę ? Pewnie wszyscy. Skoro zaznaczyłem, że Kołodziejczak twierdził że z wież kościelnych nie strzelano, to dlaczego cytowany fragment udowadnia coś przeciwnego ?
No, właśnie. Dlaczego. Przypominam, że opisywane zdarzenia, czyli 2 godzinna wędrówka po dzielnicach południowych, musiała być po zdarzeniach przy ulicy Gdańskiej. Jeżeli było inaczej, Kołodziejczyk kłamie, lub zawiodła go pamięć.
Dziwne, że nie widział strzelaniny z wieży kościoła Marcina Lutra na Szwederowie, przy ulicy Leszczyńskiego ? Przecież to był jedyny kościół doszczętnie spalony przez Polaków. Idąc Bernardyńską nie wspomina o ostrzale z wieży kościoła ewangelickiego przy pl. Kościeleckich !!! Drugiego, wg różnych relacji, punktu dywersji w mieście. Dziwne.
Równie ciekawe jest to, że kiedy znalazł się przy domu towarowym Be-De-Te i hotelu "Pod Orłem" wspomina o punktach dywersyjnych w tych właśnie budynkach, dopiero później komentuje zasłyszane w bramie plotki o strzelaniu z wieży kościoła przy pl. Wolności ( wszystkie wymieniane obiekty sąsiadują ze sobą). Stojący w raz z nim w bramie ludzie wiedzą, że strzelano ze wszystkich kościołów. W tej bramie, gdzieś przy Gdańskiej Kołodziejczyk stoi również dwie godziny.
Kołodziejczyk wędrował po mieście ponad 4 godziny. Nim trafił na ulicę Gdańską, nie zanotował faktu strzelania z wież kościelnych. Kiedy dotarł do Śródmieścia, widział to co wydarzyło się co najmniej dwie godziny przed opisywanymi zdarzeniami. Zasłyszane relacje przedstawił jako własne.

Przed południem dokładnie w tym samym miejscu był major rezerwy Jan Sławiński, dowódca 82 batalionu wartowniczego. W cytowanej już książce Serwańskiego na stronie 127 znajdujemy taką relację;

" Sam udałem się w tym czasie do śródmieścia. Wzdłuż całej ul. Gdańskiej leżało dużo porzuconego ekwipunku wojskowego, tj. hełmów plecaków, a także sprzętu taborowego. Panowała cisza, nikt do mnie nie strzelał. Przy pl. Wolności zobaczyłem trupa. Była to osoba cywilna. Również przy kościele Klarysek ( też przy Gdańskiej) leżały ciała kilku zabitych. Były to osoby cywilne. Poległych żołnierzy nie widziałem

Major Sławiński nie widział tego czego świadkiem miał być Kołodziejczyk. A na pewno obaj odnieśli się do tej samej sytuacji, kiedy to kolumna spanikowanego wojska i ludności cywilnej spłoszona turkotem kół, uciekała przed rzekomymi czołgami niemieckimi w dół ulicy Gdańskiej, min. przez plac Wolności.

Major Sławiński uważał, że poza wybuchem paniki w samym mieście, jego batalion powierzone zadanie wykonał. Cytuję, strona 128;

Wróciwszy do kwatery baonu zastanawiałem się, co w zaistniałej sytuacji robić. 82 baon wartowniczy wszystkie dotychczasowe zadania spełnił dobrze. Żaden ze strzeżonych obiektów nie doznał uszczerbku (...)Zrobiliśmy dla utrzymania porządku w mieście wszystko co było w mocy odwodu baonu, gdyż zasadniczym zadaniem baonu było przecież strzeżenie obiektów wojskowych w Bydgoszczy, Osowej Górze ( zach. część miasta, magazyny amunicji) i na lotnisku

Czyli sytuacja około południa 3 września była pod kontrolą. Zagrożenia wewnętrznego nie było. A jednak V Kolumna żyła swoim życiem.

Tekst ukazuje się równolegle z IOH, bez skrótów.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: niedziela, 16 cze 2013, 18:09 
Offline
Gość

Rejestracja: sobota, 12 lis 2011, 23:42
Posty: 4
Witam. Czytam Wasze forum od pewnego czasu, zwłaszcza ten wątek. Z urodzenia jestem bydgoszczaninem, chociaż już 22 lata poza moim rodzinnym miastem. Sam próbuję sobie wyrobić zdanie na temat zdarzeń wrześniowych 1939 roku i kolejnych lat wojny, zdarzeń jakie miały miejsce w Bydgoszczy. Patrzę na to przez pryzmat doświadczeń własnej rodziny, zwłaszcza prababki i jej rodzeństwa. Sytuację jaka miała miejsce w Bydgoszczy należy moim zdaniem oceniać jako konglomerat zdarzeń nieplanowanych i planowanych. Bydgoszcz miasto niemieckie przed I wojną światową stało się w ciągu dwudziestolecia międzywojennego miastem polskim na skutek odpływu ludności niemieckiej, napływu Polaków z centrum i ze wschodu oraz z okolic np Borów Tucholskich. Diametralnie odwróciła się struktura narodowościowa. Jednakże Niemcy posiadali w swoich rękach dość duży udział w przemyśle, handlu i dysponowali licznymi nieruchomościami. Na planowaną niemiecką dywersję i szybki przebieg działań wojennych od 1 września 1939 nałożył się chaos pierwszych dni wojny, chaos widoczny zwłaszcza po stronie polskiej. Odżyły resentymenty narodowościowe, dość dobrze tłumione przez władze polskie aż do wybuchu wojny. Wydarzenia wrześniowe dość skrzętnie wykorzystała propaganda hitlerowska, tworząc mit kilkudziesięciu tysięcy zamordowanych Niemców. Po wojnie wykorzystały też tą sytuację władze komunistyczne tworząc mit szlachetnych Polaków walczących z dywersją. Jak wiemy część tych zdarzeń to były zwykłe mordy popełnione na ludności niemieckiej, Niemcy po wkroczeniu do Bydgoszczy "odwdzięczyli" się tym samym. Przecież do wybuchu wojny obok siebie mieszkali Polacy , jak i Niemcy, część Niemców była spolonizowana, były liczne mieszane małżeństwa. Np. na takim Okolu każdy wiedział kim jest jego sąsiad. Moja rodzina wywodziła się ze spolonizowanych Niemców. Po lutym 1942 roku wielu członków mojej rodziny wylądowała w obozach koncentracyjnych za odmowę podpisania DVL. I już nie wrócili... Za to wielu Polaków mających ślad niemieckiej krwi lub będących urodzona za Kaisera ze strachu lub dla pewnych korzyści to zrobiła. Czy na podstawie tego można powiedzieć kto był dobry , a kto zły? Dużo złego zrobiła nowa niemiecka administracja naciskając ludność niemiecką Bydgoszczy do składania donosów pod byle pretekstem.
Chciałem tu zrobić na koniec jakieś podsumowanie, ale uznałem że nie jestem jeszcze gotowy na coś takiego. Całe szczęście że na tym forum toczy się dyskusja i wciąż poszukujecie oceny wydarzeń wrześniowych 1939. Ale wystarczy popatrzeć jaką bezkształtną papkę podaje się ludziom zarówno w Polsce jak i w Niemczech. Ktoś jak zwykle na ludziach żeruje.
Jar


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: poniedziałek, 17 cze 2013, 19:42 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
aor pisze:
Całe szczęście że na tym forum toczy się dyskusja i wciąż poszukujecie oceny wydarzeń wrześniowych 1939. Ale wystarczy popatrzeć jaką bezkształtną papkę podaje się ludziom zarówno w Polsce jak i w Niemczech. Ktoś jak zwykle na ludziach żeruje.
Jar



Jestem pod wrażeniem celności Twojego postu. Osobiście nie poważyłbym się na ocenę tych zdarzeń. Urodziłem się po wojnie, a zatem nie byłem naocznym świadkiem tego co się zdarzyło. Opór w pisaniu rzeczy mało wygodnych jest po obu stronach. Zamierzam opublikować w internecie pełną listę ofiar "Krwawej Niedzieli", bowiem nikt jeszcze tego nie zrobił.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: wtorek, 31 gru 2013, 14:24 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: sobota, 23 sty 2010, 19:51
Posty: 1854
Waldemar Preiss (pastor) przed OKBZH Bydgoszcz:
„…ostrzelano mnie z wieży kościoła pojezuickiego (budynek ten został później przez Niemców zburzony). Pociski padały na bruk w pobliżu mnie. Dalsze strzały padły z kierunku przeciwnego, gdzie był kościół ewangelicki (na pl. Kościeleckich)…”


Załączniki:
Preiss 1.JPG
Preiss 1.JPG [ 193.09 KiB | Przeglądany 4708 razy ]
Preiss 2.JPG
Preiss 2.JPG [ 194.55 KiB | Przeglądany 4708 razy ]
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: wtorek, 31 gru 2013, 17:57 
Offline
Gość
Awatar użytkownika

Rejestracja: środa, 12 sie 2009, 19:53
Posty: 2097
:1 Świetna robota. Relacje pastora Preissa były cenne, a do tego bardzo wyważone.


Relacja OKBZH 31 maj 1967;

" (...) Będąc w pobliżu obecnego sklepu Delikatesy (obecnie McDonald, wcześniej S-309 Społem), a więc przed placem Wolności, usłyszałem strzały. Żołnierze przystawali i, mierząc w górę, strzelali do domów znajdujących się mniej więcej naprzeciw kościoła.( sic !)
Dalsze strzały usłyszałem w okolicy Domu Towarowego."

Czego nie napisał Hrab ? Dalej relacja pastora Preissa który idąc w dół ulicą Gdańską trafił na Stary Rynek;

" Wówczas ostrzelano mnie z wieży kościoła pojezuickiego (budynek ten został później przez Niemców zburzony). Pociski padały na bruk w pobliżu mnie. Dalsze strzały padały z kierunku przeciwnego, gdzie był kościół ewangelicki (na pl. Kościeleckich), ALE NIE WIEM, CZY WŁAŚNIE Z NIEGO STRZELANO"

Tym się różnimy Hrab.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 596 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18 ... 30  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
       
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group