Wracając z deszczowych Bieszczad odwiedziliśmy Przemyśl.
Zostaliśmy pozytywnie zaskoczeni (bynajmniej nie ogólnie znanymi zabytkami i atmosferą, która są naprawdę wspaniałe) ale Schronem Kierowania Obroną Cywilną - nic nie zapowiadało, że będzie tak ciekawie. Zaczęliśmy od falstartu, gdyż przy pierwszej próbie "pocałowaliśmy klamkę" - było zamknięte, mimo oficjalnej informacji że powinno być o tej porze otwarte - na szczęście nr podany jako kontaktowy "oddzwonił" po kilku minutach - okazało się, że schronem opiekuje się grupa rekonstrukcyjna, która akurat w tym momencie była na jakiś uroczystościach na Rynku. Facet obiecał, że będzie w ciągu 10 minut i był za 12
Schron jest praktycznie w całości w stanie takim, jak go opuściły służby (co wydaje mi się ewenementem), oprowadzający to pasjonat - poświęcił naszej czwórce 2 godziny za symboliczną opłatą 35 zł (wstęp jest płatny). Samo zwiedzanie w sumie niewielkiego obiektu (178 m2) to nie tylko oglądanie fantów z minionej epoki (jak np syfonu na naboje i samych nabojów do niego) ale też bycie zaskakiwanym przez różne dźwięki i nie tylko (np. po otwarciu drzwi od jednej z toalet spotykamy pana manekina ze spuszczonymi portkami, czytającego "Trybunę Ludu" który mówi: "Nie przeszkadzaj, nie widzisz, że ss... czytam"
Wstawiam kilka moich zdjęć (niestety średnio udanych), więcej można zobaczyć na oficjalnej stronie schronu:
http://www.schron.webfabryka.pl/?galeriaDodam jeszcze, iż Przemyśl to prawdziwa Mekka miłośników budowli militarnych - oprócz fortów słynnej twierdzy mamy 22 (!) schrony z linii Mołotowa, z czego jeden, w samym centrum, nad Sanem w dużej części "odnowiony" i zrekonstruowany wewnątrz ("Kaponiera 8813").
http://projekt8813.pl/