BYDZIAK 1958 pisze:
^^^ I to jest to, co kocham najbardziej na tym forum. Że wspólna pamięć ma moc. Że uzupełniamy się wspomnieniami.

O tych samochodach, które tam bazowały, normalnie już zapomniałem! A przechodząc tam, ze dwa miesiące temu, nie zwróciłem nawet uwagi na brak tego warsztatu samochodowego. Zlikwidowany został z jakichś pewnie ważniejszych powodów, bo trudno uwierzyć, że mógł zbankrutować. Takie warsztaty wciąż się chyba mają dobrze...
Przy okazji przypomniała mi się inna ciekawostka z tego miejsca. Po wejściu bramą budynku tuż obok straży, w podwórzu jest jeszcze jeden budynek mieszkalny. Ponad 15 lat temu, albo i więcej, jeszcze w XXw., coś się w nim zapaliło. I ktoś z lokatorów pobiegł do straży prosić o pomoc. I ta sytuacja została potem nagłośniona w naszych mediach. Bo ponoć pan strażak odpowiedział wtedy, że zgłoszenie musi być telefoniczne... W tym czasie ogień objął już tamto mieszkanie...

Mam znajomego który też w tamtym czasie mieszkał w tym domu. Gdy go spotkam, spytam jak to zapamiętał.
Jak widać historia zatacza koło, w 2011r. była identyczna sytuacja:
http://bydgoszcz.gazeta.pl/bydgoszcz/1,48722,9242387,Kary_dla_strazakow_za_pozar_przy_Pomorskiej.html pisze:
Specjalna komisja powołana została przez komendanta głównego straży pożarnej w Warszawie. Miała zbadać sprawę odmowy przyjęcia zgłoszenia ustnego o pożarze przy ul. Pomorskiej 14. Jak pisaliśmy w minionym tygodniu, po wybuchu ognia mieszkańcy od razu pobiegli po pomoc do strażaków, którzy dyżurują w budynku obok. Ci jednak nie chcieli przyjąć zgłoszenia. Kazali najpierw zadzwonić.