Należy wziąć pod uwagę liczbę opisów dywersji w Bydgoszczy sporządzonych przez żołnierzy Armii „Pomorze” (tu można przywołać dziesiątki nazwisk autorów). Należy pamiętać o zeznaniach mieszkańców miasta przed OKBZH, z których wynika nie tylko akcja niemiecka przeciw wojsku, ale i podstępne strzelanie z ukrycia do cywili, opisy ostrzału z wież kościołów – wyraziste i sugestywne, opisane nieraz z kilu pozycji różnych obserwatorów, tak często tu podważone. Można tu wypisywać to wszystko, (np. na podstawie opracowania IPN Bydgoszcz 3-4 września 1939 lub innych), ale szkoda czasu, każdy może sięgnąć do źródeł. Przy okazji wspomnianych przez Krzysztofa wejść wojska do mieszkań volksdeutschów – są opisy sytuacji, z których wynika, że zostali oni wykorzystani – narażeni - przez strzelających dywersantów, którzy o uciekli po oddaniu strzałów z dogodnej kryjówki (zgoda świadoma, czy nakaz organizacji bojowej ?) i takie opisy, gdzie mogli strzelać sami mieszkańcy. Nie wygląda to na akcję kilku wyrostków. Nie wierzę też w zbiorową halucynację świadków, tych cywilnych i tych wojskowych. Ponadto to co napisałem wczoraj – 31 października przywołując określenie „forpoczta Hitlera”, czyli cały zestaw planowych działań Abwehry i SD dla organizowania dywersji i prowokacji w Polsce, który jakimś cudem miałby ominąć Bydgoszcz ? I – tamże - wykaz poszlak wskazujących że było zupełnie inaczej. To wszystko dodatkowo należy rozpatrzyć na tle zachowań mniejszości niemieckiej w całym dwudziestoleciu - temat nieźle opracowany w źródłach dotyczących Polskiego Związku Zachodniego (swoją drogą wszędzie, gdzie listy jego członków wpadły w ręce hitlerowców, zostali oni niezwłocznie rozstrzelani lub zamęczeni w obozach). Pamiętajmy że Niemcy zawsze podkreślali tymczasowość polskiej władzy i ich prawa do tych terenów, dążyli do rewizji traktatu wersalskiego i prowadzili zakonspirowane działania do zbrojnego odzyskania Pomorza traktując Polskę jako wroga nr 1 od 1920 roku. Hitler zaliczał wszystkich Niemców na Pomorzu do narodowych socjalistów, choć ze względu na politykę zagraniczną zakazywano im jawnego wstępowania do NSDAP. Polacy mieli tego świadomość i w ciągu dwudziestolecia odbudowali swoją tożsamość i pragnienie niezależności, by przeciwstawiać się temu za wszelką cenę. Natomiast niewątpliwie występujące na tle wydarzeń samosądy, tragiczne pomyłki i ekscesy typowe dla działania rozwścieczonego tłumu, miały miejsce. Nie były jednak istotą wydarzeń, a jedynie ich smutnym skutkiem ubocznym. Nie powinny one zmieniać oceny w zakresie ciężaru odpowiedzialności i winy po stronie władzy hitlerowskiej, jej fanatycznych wyznawców i rozpętanej przez nią nienawiści. Obejrzałem ostatnio film "Der Überfall", do którego link wstawił w tym wątku 17 sierpnia 2010 kolega Mac. Myślę, że rozsądni Niemcy sami niekiedy lepiej rozumieją swoją rolę i odpowiedzialność za wydarzenia 1939 roku niż niektórzy Polacy po 70 latach. Może czas przyniesie ujawnienie nowych dokumentów, może ktoś wykopie coś z sejfu zmarłego dziadka ? Bez nowych dokumentów można prezentować opinie, swój stosunek do sprawy, ale nie da się ostatecznie i jednoznacznie powiedzieć czy było tak, czy inaczej. Ocena, która nam pozostaje, dla jednych jest sprawą ich ambicjonalnego podejścia do wnioskowania z posiadanej detalicznej wiedzy o wydarzeniach na podstawie relacji różnej wagi i wiarygodności, dla innych rozumienia wydarzeń w powiązaniu ze stosunkami polsko – niemieckimi dwudziestolecia, ich podłożem w czasach zaborów, antypolską polityką i agresją niemiecką z uwzględnieniem tego, co działo się także w Generalnej Guberni, Auschwitz, Potulicach, Rudzkim Moście, setkach innych miejsc, z tropieniem przez Jagdkomando, torturowaniem przez Gestapo, mordowaniem przez Selbstschutz. To także ocena powiązana z polską tożsamością rozumianą historycznie i perspektywicznie.
|