Przepraszam wszystkich którzy oczekiwali na jakieś bardziej szczegółowe informacje ode mnie - ale przez zagonienie pracą i obowiązkami rodzinnymi dojechałem do B popołudniu we wtorek (planowałem tam być przynajmniej od poniedziałku) i kompletnie nie byłem zorientowany co z czym i dlaczego na tym zlocie. Po cichu liczyłem na GrapHite że pojedzie tam ze mną - ale nie nalegałem - on ma całą masę innych obowiązków i nie wypada ...
Natomiast parę słów o Zlocie w telegraficznym skrócie : impreza bardziej dopracowana od strony organizacyjnej ( w czym niemały jest udział naszej ekipy

) mniej było zaproszonych gości z własnym taborem, trochę mniej turystów, ale za to znacznie więcej ludzi z "branży". Poznałem wielu ludzi których nazwiska znałem tylko z okładek książek i podpisów artykułów w czasopismach branżowych.
Od strony taborowej odnotowaliśmy spory postęp : na paradę taboru wystawiliśmy trzy wyremontowane węglarki i do służby wróciła drezyna Wmc 017, do tego udało się nam uruchomić drezynkę Dl-03 (choć tą akurat tylko na przejazdy próbne po rampie).
Przyjechali do nas Węgrzy i to z pięcioma drezynami ! Pomysłowość tych maszyn jest niesamowita i są bardzo dopracowane - bez problemu przejechali cały dostępny szlak który od wiosny przypominał tam dżunglę ( to znaczy powyżej Kocik Młyna). Pod wieczór przewieźliśmy ich pociągiem do Kocika - a oni zrewanżowali się nam przejażdżką do DK10 drezynami...to można porównać tylko do naszej wyprawy wiosennej drezyną ręczną...Pożegnanie było bardzo serdeczne - "Polak Węgier dwa bratanki i do szabli i od szklanki" - coś w tym jest...