Igor pisze:
Moje zdanie:
PKP Cargo, jako strona w opisanej sprawie, jest potężnym molochem, do tego amatorsko zarządzanym, w którym procesy decyzyjne i jakakolwiek odpowiedzialność niesamowicie się rozmywają - o ile w ogóle istnieją.
Nikt, nawet na szczeblu wojewódzkiej komórki spółki, nie podejmie decyzji, w kwestii negocjacji ceny za przewozy, w tym wypadku zboża.
Nikt również, nie wychyli się w kwestii nonsensowności "minimów" wagowych, opracowanych na szczeblu zarządu tej spółki - chodzi mi tutaj o transport węgla.
Podstawowe zasady prowadzenia jakiegokolwiek przedsiębiorstwa mówią, iż to obrót generuje zyski.
Po co PKP Cargo ma wypracowywać sobie obrót i generować zysk, skoro i tak zostanie dofinansowane z budżetu centralnego, przez głównego udziałowca, jakim jest Skarb Państwa?
...i wszyscy są zadowoleni, włącznie ze związkami zawodowymi!
...tylko nie Komisja Europejska, która wyjątkowo krytycznie patrzy na tego typu praktyki (czy ktoś jednak odpowie za to personalnie, jeśli UE dowali Polsce kary? hahhahhahhahhaaaa).
Zadowolenie klienta firmy? ...a jest jakaś konkurencja, do której klient mógłby odejść? hahhahhahhaha
...pochodzę z rodziny typowo kolejarskiej (kilka pokoleń wstecz - ja jednak jestem "odszczepieńcem", nie dlatego, że nie lubię kolei, ale dlatego, że w takiej kolei pracować nie chcę) - serce mi się kraje, kiedy obserwuję postępujące od połowy lat 90tych rozbijanie największego polskiego przedsiębiorstwa z bogatymi tradycjami, degradację infrastruktury czy potężne, lecz często zakamuflowane w postaci "prezencików", łapownictwo przy ustawianiu przetargach na nowy tabor, którego rzeczywista sprawność oscyluje w granicach 60%...
W kwestii taboru - ostatnio czytałem gdzieś, iż w rocznych EZT "zużyły się" już koła - zaś producent uważa to za normę. ...a kto jest producentem, ciekawe, nieprawdaż?
Mam wrażenie, iż PKP rozwijało się do roku 1993 czy nawet 1995, zaś od tego czasu systematycznie i konsekwentnie się "zwija", służąc jedynie prywatnym biznesom wybranych osób...
_________________
...dlaczego w XXI wieku musimy być ludźmi renesansu?
