Rondo Prezydentów – to propozycja nazwy ronda na skrzyżowaniu Rekinowej i Tuńczykowej i dwóch podobnych w ciągu ulicy Tuńczykowej. Nazwa od prezydentów miasta mieszkających tu w czasie przebudowy skrzyżowań lub obecnie i je użytkujących.
To absurdalne rozwiązania wprowadzone na skrzyżowaniach osiedlowych o nikłym natężeniu ruchu. Wykonano je kilka lat temu przebudowując te skrzyżowania i wyrzucając w błoto pieniądze, które mogły być przeznaczone np. na utwardzenie którejś z okolicznych uliczek.
Marnotrawstwo pieniędzy to nie jest coś najbardziej bezsensownego w tym, bo do tego jesteśmy przyzwyczajeni w „urzędnikozależnym” systemie redystrybucji wytworzonych w kraju środków i pozyskanych dofinansowań.
Absurd jest w tym, że nikt nie używa takiego ronda jak ronda, co widać po śladach na śniegu. Wszyscy, niezależnie od kierunku jazdy, jeżdżą jedną stroną, bo miniaturowe rondo jest zawalidrogą. Pojedyncze ślady po drugiej stronie to wynik mijania się pojazdów, które spotkały się przypadkiem na rondzie. Rondo stwarza poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa kierowców i pojazdów. Nie da się samochodem dłuższym niż maluch czy matiz, tico i podobne, objechać go wokół, bo jest takie małe. Zatem nie można określić zasady pierwszeństwa, bo nigdy nikogo nie ma na rondzie, tylko zawsze przed nim. A wjechanie na nie równoczesne dwóch pojazdów nie spowoduje ustalenia tego pierwszeństwa między nimi i w stosunku do innych, tylko wywoła zderzenie.
Wielokrotnie widziałem sytuację podjeżdżania dwóch pojazdów do ronda i konsternację – co robić, kto ma pierwszeństwo, jak wjadę, a on też, to się zderzymy.
Część kierowców odrzuca absurdalne oznakowanie i traktuje to miejsce jak zwykłe skrzyżowanie, uważa że pierwszeństwo ma ten po prawej, co jeszcze nie wjechał. Inni, że najważniejszy jest jednak ten, który pierwszy wjechał. W każdym przypadku konsekwencją zestawienia jednoczesnego egzekwowania którejkolwiek koncepcji jest pewna kraksa. Jedną możliwością bezpiecznego przejechania jest zatrzymać się i jechać w dowolny sposób wtedy, kiedy żadnego innego pojazdu nie ma w pobliżu. Tylko nie wszyscy to stosują. Niektórzy starają się dorównać rozumem pomysłodawcy i projektantowi i kombinują jak wykonać ideę ronda wg KKRD (Księżycowy Kodeks Ruchu Drogowego).
Ten, kto te ronda wymyślił, powinien na własny koszt przywrócić je do stanu pierwotnych skrzyżowań osiedlowych do spółki z tymi, którzy w załatwili na to pieniądze i zdecydowali o realizacji.
Zanim to nastąpi proponuję nazwę jak w tytule, której ja używam. Inne opcje: Rondo Desperados, Rondo Samobójców, Rondo Cyrkowe, Rondo Urzędników, Rondo Kukuryku, Rondo Absurdu itp.
