Maciej pisze:
Pamiętam też, że w KEN-ie wysyłano ludzi na szkolenia do Niemiec, gdzie bezpośrednio u producenta maszyn uczyli się ich obsługi.
W latach 90. (i wcześniej) to była normalna procedura. W Polsce często nie było jeszcze takich maszyn, więc często w cenie zakupu było szkolenie w siedzibie Heidelberga czy Agfy. Nawet u większych "prywaciarzy" było to dość powszechne.
Z KEN-u pamiętam, że praktycznie każdy budynek kompleksu miał inny poziom podłogi

Cytuj:
Obie drukarnie posiadały w swoich szeregach wielu fachowców, którzy w późniejszych latach 90-tych kiedy oba te zakłady ledwo dychały rozproszyli się po "prywaciarzach".
Fachowcy bardzo często zasilili wyższą i średnią kadrę kierowniczą w Orcli, Expressie, BDA i innych większych nowopowstałych zakładach.
Cytuj:
Oni jeszcze zaczynali pracę w zawodzie, który w czasach PRL-u był kwalifikowany jako szkodliwy, więc do emerytury trzeba było mniej lat przepracować.
Pakiet socjalny (ubiór roboczy, obuwie, ręcznik, mydło, pasta SAM etc.), co pół roku badania na zawartość ołowiu w organizmie, codziennie obowiązkowe pół litra mleka/białej kawy/kakao.
_________________
pozdrawiam znad kaszty
http://zecernia.com/html...bo gdzie tylko dwóch się bije, tam zawsze Polak trzeci chętnie łba nadstawi