WDW pisze:
To nie jest mogiła, a upamiętnienie jednego z miejsc masowej kaźni bydgoszczan w Lesie Gdańskim w 1939 r. Egzekucje miały miejsce w różnych lokalizacjach (koło stacji wodociągów, za torami itp.), szczątki ofiar przeniesiono po wojnie (w mniej więcej 4 ekshumacjach) na Cmentarz Bohaterów, gdzie jest zaznaczona kwatera ofiar z Lasu Gdańskiego.
Z wspomnianych przez Ciebie 4 miejsc jedno znajduje się w środku lasu (bardzo ciężko wyjaśnić lokalizację, ale) jest to mniej - więcej tu:
https://www.google.pl/maps/dir/53.15072 ... 161574!3e2Ciężko tam trafić bo miejsce pamięci znajduje się w oddaleniu od głównych duktów. Pięć lat temu Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Wojsk Lądowych upamiętniło miejsce zbrodni brzozowym krzyżem. Widać też, że ktoś pamięta o tym miejscu bo pojawiają się znicze. Niestety, lata i wilgoć w lesie robią swoje i krzyż spróchniał i się rozpadł.
Zadzwoniłem więc do ratusza, do odpowiedniego wydziału i dostałem telefon do właściwej osoby. Człowiek ten doskonale był zorientowany, wiedział o które miejsce chodzi, ale zderzyłem się ze ścianą przepisów
Ów pan wiedział nawet kogo w tym miejscu rozstrzelano, ale tuż po wojnie te 4 ciała ekshumowano przenosząc na Wzgórze Wolności, więc formalnie miejsce to nie podlega ustawie o miejscach pamięci narodowej i ratusz nie ma środków, ani też możliwości prawnych by naprawić ten krzyż bo jest on "samowolą" (choć takie słowo nie padło wprost). Z jednej strony rozumiem tego człowieka. Trzeba działać w świetle prawa i nie może on podjąć decyzji o wydawaniu publicznych pieniędzy niezgodnie z przeznaczeniem. Z drugiej boli, że skoro ktoś upamiętnił to miejsce, skoro ktoś je odwiedza, to mimo społecznej potrzeby nikt o to nie dba bo przepisy... Co potrzeba? Fragment świeżego pnia brzozy, pracownika z młotkiem i kilkoma gwoździami, samochód, który wjedzie do lasu? Ile to kosztuje? 50 zł...?
Stan obecny wygląda tak: