seth pisze:
Czyli jak to było 007 z tymi uzbrojonymi cywilami? Strzelali w "Krwawą Niedzielę" i później już po kapitulacji miasta?
Tak strzelali w czasie ,,Krwawej Niedzieli,, później też przeważnie w tył głowy. Ciekawe z jakich organizacji ci cywile byli , Jungdeutsche Partei , Volksbund , Gewerkschaft Deutsche Arbeiter in Polen czy (Organisation der NSDAP) lub innych ?
Dlaczego zakończył Pan zdanie :
Cytuj:
Brak dostatecznej liczby policji polowej i porządkowej umożliwił plądrowanie licznych sklepów niemieckich przez polski motłoch, w czym brali udział żołnierze niemieccy.
Kolejne brzmi:
Służba wywiadowcza jest utrudniona z tej przyczyny , że 90 % przewidywanych konfidentów zostało zamordowanych lub uprowadzonych. Widać w tym zdaniu jak skutecznie polscy żołnierze wyeliminowali niemieckich agentów i dywersantów. Pozostałe 10 % szpicli zostało natychmiast skierowane do inwigilacji ludności polskiej. Nadmieniam , że nie chodzi tu o 90% ludności pochodzenia niemieckiego zamieszkujących ówczesną Bydgoszcz.
Kolejna sprawa.
9 IX 39 r.,godz. 17,00
zał. 1
Rozkaz
W rozpoczynających się akcjach , tj. przy przeszukiwaniu poszczególnych dzielnic miasta , zastrzelić natychmiast każdego , kto zostanie napotkany z bronią lub innym narzędziem napaści przy sobie , tak samo każdego , kto stawia jakikolwiek opór . Gdzie w mieszkaniu znajdzie się broń lub jakieś narzędzia zaczepne , należy na razie internować męskich mieszkańców tego mieszkania. Wydanie rozkazu rozstrzelania tych osób zastrzegam dla siebie. Napotkanych z bronią volksdeutschów nie należy rozstrzeliwać . Rozstrzeliwanie zakładników , poza próbami ucieczki, odbywa się wyłącznie na mój rozkaz. Na piśmie do
grupy operacyjne Beutla,
dowódcy 6 zmotoryzowanego baonu policji ,
dowódcy 581 oddziału żandarmerii polowej
podpisano Braemer
Kim był w tym okresie Walter Braemer : był generałem - majorem Komendantem strefy tyłów armii dzierżący władzę wykonawczą w Bydgoszczy. Członek SS dosłużył się stopnia Gruppenfürera SS (zbrodniarz wojenny)
Napotkanych z bronią volksdeutschów nie należy rozstrzeliwać. W/w miał pełną wiedzę, iż volksdeutsche (obywatele polscy pochodzenia niemieckiego czytaj
zdrajcy) posiadają broń , która była użyta w dniach 3 i 4 września. Mało tego w rozkazie zaznacza cyt.,, . Gdzie w mieszkaniu znajdzie się broń lub jakieś narzędzia zaczepne , należy na razie internować męskich mieszkańców tego mieszkania. Wydanie rozkazu rozstrzelania tych osób zastrzegam dla siebie. Braemer wiedział , iż w mieszkaniach volksdeutschów była też składowana broń użyta w ,,Krwawej Niedzieli,, i dlatego weryfikację osób zastrzegł dla siebie.
seth pisze:
po stronie niemieckiej 2 ofiary, jeden lotnik i jeden policjant służby porządkowej. Ostrzeliwanie ratusza rozpoczęło się krótko przed 20.00, gdy właśnie kilka ciężarówek policji bezpieczeństwa miało ruszyć. Widocznie chodziło o te wozy. Strzały padały głownie od strony kościoła św. Marcina- św. Mikołaja. Szczególnie z wieży kościelnej. Ponadto strzały z dachu żydowskiego kina " Lido" ( ul. Mostowa, budynek zburzono w 1940, teraz jest tam Lotos). Ostrzeliwanie trwało do wczesnych godzin rannych (...)
Pytam się kto napadł na Polskę i jaki był obowiązek Polaków wobec Ojczyzny czy nie walka aż do wyzwolenia. Chwała tym żołnierzom i bojownikom którzy wykonywali ten obowiązek aż do końca. Wojna trwała dalej.
9. września jak i później w mieście dalej przebywali żołnierze WP którzy nadal nie złożyli broni . Pisze o tym Braemer cyt. Odział 218 obrony przeciwpancernej patroluje tak jak w nocy w południowej okolicy Bydgoszczy. Przyprowadzono 25 jeńców ( żołnierzy). Walczono również na peryferiach Bydgoszczy . Braemer pisze W nocy z 9 na 10 IX 39 r. strzelano do niemieckich żołnierzy w dwóch miejscach na peryferiach miasta od zewnątrz , a w jednym miejscu w mieście. Jeden żołnierz ranny. Rozkazuję rozstrzelać 20 zakładników na rynku. Wykonać w południe.
Na koniec chwała tym obywatelom pochodzenia niemieckiego , którzy niezłomnie trwali przy swojej polskości jak . Porucznik Gerhard Büllow, przebywający w oflagu Woldenberg, nie chciał rozmawiać po niemiecku. Gdy przyjechali jego kuzyni, wyżsi oficerowie Wehrmachtu, musieli mieć tłumacza. Büllow nie zgodził się na zwolnienie z obozu, twierdząc, że jest polskim oficerem. Ukończył w 1931 r. Szkołę Podchorążych Rezerwy. Podobnie kontradmirał Józef Unrug, dowódca Obrony Wybrzeża w 1939 r., oficer Kaiserliche Marine – podczas rozmów dotyczących kapitulacji Helu rozmawiał z parlamentarzystami niemieckimi tylko po polsku przy pomocy tłumacza. I wielu innych żołnierzy.