aleks pisze:
zbiornik w którym znajdował się proch to dosyć solidną wytrzymałość musiał mieć.
W silniku startowym laski prochowe spalały się rurowo co powodowało stabilne palenie się ładunku i utrzymanie stałego ciśnienia spalania. Na ścianki „zbiornika” działała taka sama siła, dodatkowo ujście gazów dających ciąg silnika umożliwiała wyprofilowana dysza. To powodowało poruszanie się silnika. Jeżeli doszło by do niestabilnego spalania lasek prochowych to w tym momencie wzrasta ciśnienie w „zbiorniku” i mamy piękny fajerwerk. Taka sytuację mogła by spowodować np. pęknięta laska prochowa. Dlatego zawsze kazano nam się obchodzić z prawie 2,5 tonową rakietą jak z jajkiem.
splecha1 pisze:
bunkier Wiesz może jakie było używane ciśnienie powietrza do sterowania tą rakietą ?
W zbiorniku kulistym powietrze było pod ciśnieniem ok. 280 atm, po starcie o ile dobrze pamiętam ciśnienie w układzie sterowania utrzymywało się w granicach 0,5 atm co starczało na pracę serwomechanizmów napędzających sterolotki. W trakcie startu powietrze również wywierało nacisk na „gumowy worek” w którym był elektrolit który wlewał się do akumulatora. W tym momencie rakieta miała własne zasilane, do tego czasu zasilanie szło z wyrzutni przez złącze OSZA 10, które po ruszeniu rakiety chowało się w belce wyrzutni. Powietrze również było wtłaczane w skrzydła rakiety dla wyrównania ciśnienia żeby ich nie urwało podczas lotu.
Tutaj widać załadunek rakiety z STZ na wyrzutnię, prawie 2,5 tony bez problemu ładowało 4 ludzi. Umożliwiała to specjalnie wyprofilowana kołyska na STZ. Załadunek trwał ok. 1 min. A potem chodu do schronu. Aha STZ to jednoosiowa naczepa ciągnięta przez ZIŁa – 157.
http://infowsparcie.net/wria/images/oce ... get12.htmlA tutaj NRDowski model. Nie pamiętam tylko w jakiej skali jest wykonany.


