Niestety w bydgoskich szkołach nie uczy się w ogóle o wydarzeniach września '39, a jeśli już nawet się uczy to tylko z własnej inicjatywy nauczycieli, bo niestety program nauczania jest tak opracowany, że nauczyciel nie ma jakiejkolwiek szansy na zrealizowanie tematów dotyczących historii najnowszej (sam z reguły kończyłem naukę historii na etapie zamachu w Sarajewie...). Zamiłowanie do historii zaszczepił we mnie dziadek, za co jestem mu niezwykle wdzięczny, spowodowało to jednocześnie, że sam szukałem odpowiedzi na pytania dotyczące historii najnowszej, szczególnie dotyczącej naszego pięknego miasta (i regionu) i sam kształciłem się w tej dziedzinie (żeby nie było niejasności, historia to tylko moje zainteresowanie, z wykształcenia jestem inżynierem mechanikiem). Dodatkowo, zaobserwowałem, że nawet wielu moich rówieśników nie ma zielonego pojęcia o II WŚ na terenach naszego kraju (poza tym, że Niemcy są bee, bo zniszczyli nam Westerplatte), nie wspominając już o Bromberg Blutsonntag. Z kolei nawet jeśli ktoś słyszał o "Krwawej niedzieli" to w jego mniemaniu określenie tyczy się wydarzeń po 5 września, pomnik na starym rynku, dolina śmierci itd...
Na koniec swoich gorzkich żali dodam jedynie, że w obecne społeczeństwo nie jest nawet zainteresowane prawdą. Niestety obojętne jest im to, czy dywersja miała miejsce, czy nie, czy to Polacy najpierw tłukli Niemców na morgi, czy jednak może Niemcy strzelali pierwsi, ponieważ znajomość ogólnego pojęcia tamtych wydarzeń jest nikła, nawet w alternatywnej wersji historii przedstawianej od 1946 do 1989.
Już dokumentnie kończąc swój kompletnie niemerytoryczny post dodam, że moim zdaniem nie można usprawiedliwiać zachowania Polaków, którzy wydawali swoich sąsiadów (pochodzenia niemieckiego) za akty dywersji, tym, że to był czas wojny, po zaborach itd. Prawdą jest to, że to władza hitlerowska doprowadziła do zezwierzęcenia Polaków w latach czterdziestych, jednakże wykorzystanie sytuacji wojny do osiągnięcia własnych korzyści jest godne napiętnowania, a takich incydentów podczas pierwszych dni września na pewno było niemało. Żeby nie było niepotrzebnych ataków na moją osobę, nie neguję aktu niemieckiej dywersji, jednakże jestem zdania, że Polacy tamtego okresu mają również swoje za uszami. Niestety do oceny tamtych zdarzeń zostają nam jedynie nieobiektywne zeznania świadków, nic więcej.
|